Stałam i patrzyłam na
atakującego. Miałam ochotę go walnąć za to, że mnie
przestraszył. Ledwo się powstrzymałam.
-Jak ci się mecz
podobał?- spytał Maciek.
-Bardzo, bo jak widzisz-
wskazałam swoją koszulkę w biało czerwone pasy z numerem 7-
Wygrała moja ukochana drużyna.
-A Skra, na którym jest
miejscu u ciebie?
-Ale w jakim sensie?- nie
rozumiałam.
-No które miejsce
zajmuje Skra wśród drużyn Plus ligi na liście zespołów, które
najbardziej lubisz?- uśmiechnął się.
-Plus ligi?- upewniłam
się, a on kiwnął głową- Hmm … dwunaste.
-Ej!- założył ręce na
piersi.
-No co? Prawdę tylko
mówię- wzruszyłam ramionami.
Staliśmy chwilę w
milczeniu i mierzyliśmy się wzrokiem. Nie rozumiałam o co miał
pretensje. Przecież chyba nie chciał, żebym go okłamała. Na
mojej liście pierwsze dwa miejsca zajmowały kolejno Resovia i
Jastrzębie, a ostatnie Skra i Zaksa.
-Podaj mi swój numer-
powiedział Muzaj.
-Chyba śnisz-
prychnęłam.
-Natalia!- usłyszałam
wołanie Moniki.
-Zaraz przyjdę!
-Podaj- zrobił błagalne
oczy.
-Nie- wystawiłam mu
język.
-Furman!- krzyknęła
koleżanka.
-Oj już idę. Do
niezobaczenia- uśmiechnąłem się do Maćka złośliwie i odeszłam.
Przyjaciółka stała z
założonymi rękami. Żeby ją udobruchać przytuliłam ją.
Westchnęła tylko i wyszłyśmy razem z hali. Poszłyśmy do
Millenium i chodziłyśmy po sklepach. Gdy usiadłyśmy zmęczone w
kawiarni i zamówiłyśmy po cappuccino mogłyśmy w końcu spokojnie
porozmawiać.
-To teraz powiedz czemu
kazałaś mi czekać?- spytała Monika.
-Jakiś kretyn się do
mnie przyczepił- powiedziałam tylko.
Wtedy do kawiarni wszedł
Rafał. Rozglądnął się szukając wolnego stolika. Uśmiechnął
się gdy nas zobaczył i przysiadł się. Zamówił jakieś ciastko.
-Na zakupy się
wybrałeś?- spytała koleżanka.
-No czyste majtki mi się
skończyły- uśmiechnął się- A mama powiedziała, że nie będzie
mi ich prała, bo nie jest sprzątaczką.
-A nie możesz sam ich
wyprać- spojrzał na mnie spode łba- No co? Wrzucasz do pralki,
nastawiasz program i gotowe.
-Jakbym wiedział jaki
program nastawić to może bym to zrobił.
Zaczęliśmy rozmawiać
o meczu, szkole i ostatnich imprezach. Kelnerka przyniosła nam
zamówienie. Podziękowaliśmy i wróciliśmy do rozmowy. Niestety
trzeba było się zbierać. Nocowałam dziś u Moniki, bo się ferie
zaczęły, a ona miała wolną chatę.
Stałyśmy na przystanku
i czekałyśmy na autobus, który oczywiście nigdy nie mógł
przyjechać punktualnie. Gdy po piętnastominutowym spóźnieniu w
końcu się pojawił wsiadłyśmy do środka. W domu byłyśmy po pół
godzinie. Przywitał nas pies Moniki.
-Maks spokój!- krzyknęła
koleżanka gdy kolejny raz chciał skoczyć na nas ze szczęścia.
Pies szybko podbiegł
pod drzwi i czekał aż pozwolimy mu wejść. Położył się na
środku korytarza, a my zajęłyśmy pokój Moniki. Wszędzie miała
zdjęcia z siatkarzami, plakaty z meczów, kalendarze Resovii. Na
drzwiach wisiała koszulka Achrema, a nad nią szalik z napisem
„Mistrz Polski”.
-Szykuj się- powiedziała
przyjaciółka- Za godzinę przyjdą goście na imprezę.
Na szczęście w domu
były dwie łazienki. Gdy byłyśmy gotowe wyciągnęłyśmy z
lodówki colę, soki i coś mocniejszego. Z szafek wyjęłyśmy
jakieś ciastka i paluszki. Wtedy zaczęli zbierać się goście.
Zabawa się rozkręcała.
Nie było osoby, która byłaby trzeźwa. Trzeba dodać, że nie było
dużo osób, które miały skończone 18 lat. Wtedy zadzwonił
dzwonek. Chciałam otworzyć, ale Monika mnie uprzedziła.
-Michał!- krzyknęła i
rzuciła się swojemu chłopakowi na szyję- Co ty tu robisz?
-Przyjechałem do ciebie
na weekend i widzę, że dobrze trafiłem- uśmiechnął się.
-Wchodź- pociągnęła
go za rękę do środka.
-Cześć Natka- zauważył
mnie.
-Cześć Misiu.
Popatrzył na mnie spode
łba. Wiedziałam, że tak może nazywać go tylko przyjaciółka, bo
tego nie lubił, ale lubiłam go denerwować.
Poszliśmy do stolika i
wznieśliśmy toast za rozpoczęcie ferii. Opróżniłam swój
kieliszek i szybko popiłam colą.
W pewnym momencie
musiałam na chwilę wyjść, żeby sobie zapalić. Wyciągnęłam
zapalniczkę i zaciągnęłam się dymem.
-Ładnie to tak się
truć- usłyszałam głos za sobą.
-Boże kochany!-
podskoczyłam- Śledzisz mnie?
-Nie. Po prostu
przechodziłem obok.
-Jasne o 23 na
orzeźwiający spacer- prychnęłam i kolejny raz włożyłam
papierosa do ust.
-Zostaw to- wyrwał mi
go, rzucił na ziemię i przydeptał- Trujesz się.
-Może chcę. Nie masz
prawa mi tego zabronić- wkurzyłam się- Nadal nie powiedziałeś co
tu robisz- powiedziałam wyjmując kolejnego papierosa z paczki.
-Powiedziałem już.
-A ja ci nie wierzę.
Wtedy wyrwał mi z ręki
paczkę i schował do kieszeni. Stanęłam na początku ja wryta.
Potem przyszedł gniew.
-Co ty sobie myślisz!?
Oddaj to!- naskoczyłam na niego
-Nie powinnaś palić.
-To nie jest twój
interes co ja robię! Nie masz prawa mi tego zabronić!
Rozglądnął się.
Zaczął iść w stronę kosza. Otworzyłam szeroko oczy i ruszyłam
za nim, ale nie zdążyłam.
-Co ty sobie myślisz!?
Zachowujesz się jak mój ojciec!- alkohol dał o sobie znać, bo
darłam się na całe osiedle.
-Ciszej.
-Nie chcę być ciszej,
bo jestem wkurzona! Jesteś najgłupszym … - przerwał mi
pocałunkiem.
Odepchnęłam go od
siebie i dałam w twarz. Jak on w ogóle śmiał zrobić coś
takiego!? Co on sobie wyobrażał!? Nic o mnie nie wiedział, a
gdybym miała chłopaka? Spojrzałam na Muzaja wściekła. Trzymał
się za policzek. Byłam zadowolona z siebie, że tak mocno mu
przyłożyłam.
-Czemu to zrobiłaś?-
spytał, a mnie zamurowało.
-Na prawdę jesteś taki
głupi czy tylko udajesz?
-A co jest głupiego w
moim pytaniu?- zdziwił się.
-Chłopie chyba powinnam
walnąć cię w ten głupi łeb jeszcze raz. Może byś trochę
zmądrzał, bo zgłupieć już się nie da.
Po tych słowach
wróciłam na imprezę i zaczęłam szukać Moniki. Siedziała
Michałowi na kolanach i śmiała się. Uznałam, że opowiem jej
wszystko jutro, żeby im nie przeszkadzać.
Maciek:
Nie rozumiałem
zachowania Natalii. Przecież tyle dziewczyn chciałoby być na jej
miejscu, a ona mnie uderzyła. Wkurzony wróciłem do hotelu. Na moje
nieszczęście Mariusz jeszcze nie spał. Gdy mnie zobaczył
wybuchnął śmiechem.
-No co?- warknąłem.
-Widząc ten piękny ślad
po dłoni na twojej twarzy wnioskuję, że ta dziewczyna jednak ma
trochę oleju w głowie i chce trzymać się z daleka od ciebie.
-Odwal się- chciałem
iść do łazienki, ale mnie zatrzymał.
-Zostaw ją w spokoju.
Trzasnąłem drzwiami i
zamknąłem się w łazience. Nie mogłem zostawić jej teraz. Była
wyzwaniem. Opierała mi się, a przecież żadna dziewczyna do tej
pory mnie nie odrzuciła. Musiałem ją zdobyć.
Nudy na religii = nowy rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie.
już nadrobiłam! Świetny rozdział. Więcej wolniejszych i nudniejszych lekcji proszę :)
OdpowiedzUsuńo kurde, genialnie piszesz i dobry pomysł, żeby z Makiego zrobić chama!
pozdrawiam serdecznie
świetny rozdział i wgl cały blog, czekam na ciąg dalszy już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada :) Dawaj dalej !
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział?? Już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńkolejny rozdział proszę :D świetny blog :D
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze ze zapowiada sie ciekawie ;p czekam na efekt kolejnego nudzenia sie ;D
OdpowiedzUsuń