Impreza trwała w
najlepsze. Wszyscy świetnie się bawili. Tańczyłam z wieloma
chłopakami. Gdy usiadłam zmęczona kolejny do mnie podszedł.
Spojrzałam na Bartka i poszłam z nim zatańczyć. Wtedy zmieniła
się piosenka na wolną. Na początku chciałam usiąść, ale mi nie
pozwolił.
-Bartuś albo natychmiast
weźmiesz ręce z mojego tyłka, albo dość szybko je stracisz-
powiedziałam słodkim głosem.
Poczułam jak jego
dłonie szybko przesuwają się wyżej. Tańczyliśmy chwilę w
ciszy. Czekałam tylko aż piosenka się skończy. Napotkałam
wzrokiem Monikę i spojrzałam na nią błagalnie.
-Porwę ci ją na chwilę-
podeszła i wyciągnęła mnie do kuchni.
-Dzięki- uścisnęła
ją- Myślałam, że nie wytrzymam.
-Nie ma sprawy-
uśmiechnęła się- Po co w ogóle się zgodziłaś z nim
zatańczyć?- spytała.
-Zaćmienie umysłu.
Długo jeszcze piliśmy
i tańczyliśmy. W końcu wszyscy zaczęli kłaść się spać.
Pierwszy raz widziałam, żeby na jednoosobowej kanapie zmieściło
się 5 osób. Ja leżałam w łóżku Moniki od ściany, obok była
ona, a za nią spał Michał.
-Może ja was zostawię?-
zaśmiałam się.
-Przestań. Wiesz, że my
jeszcze … - przerwała.
-Wiem, wiem.
Następnego dnia nie
obyło się bez kaca. Obie łazienki były zajęte przez osoby o
słabym żołądku. W kuchni siedziała większość imprezowiczów,
każdy z butelką wody. Sama też zaczęłam pić.
-Suszy?- spytał
uśmiechnięty Michał jak wchodził do pokoju pod ramię z Monią.
-A ciebie nie?- zdziwiłam
się.
-Ja mam większe
doświadczenie w tym względzie.
Przyjaciółka wzięła
ode mnie butelkę i wypiła pół jej zawartości. Chłopak podszedł
i objął ją od tyłu.
-Misiek! Przestań, bo
cię obleję- mało sama nie wylała na siebie wody.
W końcu goście zaczęli
się zbierać. Nam pozostawili sprzątanie. Pomagał nam Michał i
Bartek, chociaż wolałabym, żeby ten drugi poszedł do domu.
Uwinęliśmy się dość
szybko i mogliśmy wyjść na miasto. Głupio się czułam w
towarzystwie Moniki i Michała. Wiedziałam, że chcą pobyć sami.
Koło mnie siedział Bartek i co chwilę starał się mnie objąć,
ale strącałam jego rękę.
-Przestaniesz w końcu?-
miałam go dość.
Na chwilę się
uspokoił, ale tylko na chwilę. Po pewnym czasie znów położył mi
dłoń na ramieniu.
-Baton!- wkurzyłam się-
Odwal się!
Strzelił focha i więcej
nie próbował. Piliśmy piwo i śmialiśmy się. Musiałam wyjść
zapalić. Dubiel poszedł za mną. Wyciągnęła papierosa z paczki i
wzięłam zapalniczkę od chłopaka. On też zapalił.
-Może gdzieś skoczymy
wieczorem?- zaproponował.
-Sorry, ale nie mogę.
Muszę wrócić do Moni po rzeczy, a potem do Krasnego wracam-
wywinęłam się.
-Myślałem, że u niej
zostajesz- zdziwił się.
-Miałam taki zamiar, ale
skoro Michał przyjechał to chcę zostawić ich samych. Rzadko mają
szansę się widywać.
-No jak na mój gust ten
związek nie potrwa długo- wziął do ust papierosa.
-A to czemu?
-Związek na odległość?
Nie da się go utrzymać. Niedługo nie wytrzymają i się rozstaną.
Zobaczysz i wspomnisz moje słowa.
-A ja uważam, że im się
uda. Oni naprawdę się kochają- spojrzałam na nich przez okno.
-Wspomnisz moje słowa-
powtórzył.
Spaliliśmy i wróciliśmy
do Michała i Moniki. Jeszcze chwilę posiedzieliśmy, a potem
pojechałam z nimi do domu Moni, a Bartek do siebie. Spakowałam się
i podeszłam do przyjaciółki się pożegnać.
-Nie musisz jechać-
powiedziała.
-Muszę. Potrzebujecie
czasu tylko dla siebie.
-Dzięki- uśmiechnęła
się lekko i przytuliła mnie.
-Tylko nie chcę zostać
już ciocią- szepnęłam jej na ucho.
-Mogę ci obiecać, że
nie zostaniesz.
Pożegnałam się z nią
i podeszłam do Michała. Głupio się uśmiechał. Walnęłam go w
ramię. Złapał się za nie i rozmasowywał.
-Ej to bolało!
-Bo miało- wystawiłam
mu język- Nie szalej Misiu.
Popatrzył na mnie
wrogo. Uśmiechnęłam się tylko szeroko i wyszłam. Na szczęście
autobus przyjechał punktualnie. Miałam niewiele czasu na kolejny,
do Krasnego. Gdy podeszłam do kiosku kupić fajki akurat podjechał.
W tym momencie żałowałam, że ubrałam obcasy. Jednak udało mi
się dobiec.
Zajęłam miejsce w
środku i zaczęłam szukać papierosów. Nigdzie ich nie było.
Przeszukałam całą torbę i wszystkie kieszenie.
-Ja pierdole-
powiedziałam i oparłam się o fotel.
Po chwili wstał i
sprawdziłam czy nie wypadły mi w autobusie. Niestety ich nie było.
Wkurzona usiadłam. Musiały mi wypaś jak biegłam do autobusu, albo
w ogóle nie wzięłam ich z kiosku.
W końcu byłam w
Krasnem. W złym nastroju rzuciłam się na łóżko i wybrałam
numer do kolegi. Umówiłam się z nim koło sklepu. Opowiedziałam o
tym jak zgubiłam fajki. Śmiał się tylko. Był pełnoletni, więc
kupił mi nowe i po piwie. Wypiliśmy je u niego, a potem wróciłam
do domu.
Poszłam pod prysznic.
Dość długo tam siedziałam. W końcu wróciłam do pokoju, wzięłam
laptopa na kolana i sprawdziłam faceooka. Było zaproszenie do
znajomych.
-To są chyba jakieś
jaja- powiedziałam zszokowana.
Maciek:
Gdy wracaliśmy do
Bełchatowa nie miałem ochoty odzywać się do nikogo ani słowem, a
już w szczególności do Mariusza. Założyłem słuchawki i
usiadłem na końcu autobusu.
Gdy dotarliśmy na
miejsce wziąłem walizkę i nie zdejmując słuchawek udałem się w
stronę mieszkania. Wtedy ktoś mnie zatrzymał.
-Słuchaj- powiedział
Wlazły- Wiem, że chciałeś ją poderwać, ale jak widać była
mądra i nie nabrała się na twoje gierki. Przestań się już
obrażać o to, że się z ciebie śmiałem. Wszystko już w
porządku?- wyciągnął rękę.
-Niech ci będzie-
uścisnąłem ją.
Kapitan nie wiedział,
że ja wcale się nie poddałem. Wróciłem do mieszkania i wziąłem
laptopa. Wszedłem na facebooka.
-Jak to było- starałem
sobie przypomnień- Furman- olśniło mnie.
Wpisałem jej imię i
nazwisko. Znalazłem ją. Wszedłem na jej profil i wysłałem
zaproszenie do znajomych. Miałem nadzieję, że zaakceptuje.
Wyszedłem zrobić
zakupy. Gdy wróciłem zjadłem kolację i znów wszedłem na
internet. Miałem wiadomość od Natalii: „Jak mnie znalazłeś na
fb?”. Uśmiechnąłem się i odpisałem: „Pamiętałem jak twoja
koleżanka cię wołała na hali. Zaakceptujesz w końcu to
zaproszenie?” Zrobiła to, ale nic już nie napisała.
Zacząłem przeglądać
jej profil. Miała tam mnóstwo zdjęć. Na wielu była z jakimiś
chłopakami. Zaśmiałem się tylko. Ona jeszcze o tym nie wiedziała,
ale będzie moja. Ja się w tych sprawach nigdy nie mylę.
No efekt kolejnego nudzenia się jak to ktoś napisał :) Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie to bardzo motywuje ;)
Widze ze Maciek strasznie uparty jest ;D az sie boje pomyslec, co sie miedzy nimi moze wydarzyc ;D
OdpowiedzUsuńJuz lubie Makiego....uparciuch dazy do celu...i nie odpusci. Chocby miala byx to droga po trupach
OdpowiedzUsuńMonia i Misiek. Na samo wspomnienie buzia sie usmiecha. Mam nadzieje ze to nie bedzie krotki zwiazek.
Bartoszowi niezbyt idzie przystawianie sie do dziewczyn.
Nastepstwa imprezy pospolite.... współczuc jedynie moge.
Gdy sie człowiek spieszy...to gubi rzeczy haha.
Pozdrawiam
Scena z fajkami kupowanymi w kiosku z zycia wzieta xd
OdpowiedzUsuńJasne kotek, że z życia wzięta ;* Nigdy nie zapomnę tej akcji w piątek :D
Usuńświetne świetne świetne nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuń