niedziela, 9 marca 2014

3

           Impreza trwała w najlepsze. Wszyscy świetnie się bawili. Tańczyłam z wieloma chłopakami. Gdy usiadłam zmęczona kolejny do mnie podszedł. Spojrzałam na Bartka i poszłam z nim zatańczyć. Wtedy zmieniła się piosenka na wolną. Na początku chciałam usiąść, ale mi nie pozwolił.
-Bartuś albo natychmiast weźmiesz ręce z mojego tyłka, albo dość szybko je stracisz- powiedziałam słodkim głosem.
             Poczułam jak jego dłonie szybko przesuwają się wyżej. Tańczyliśmy chwilę w ciszy. Czekałam tylko aż piosenka się skończy. Napotkałam wzrokiem Monikę i spojrzałam na nią błagalnie.
-Porwę ci ją na chwilę- podeszła i wyciągnęła mnie do kuchni.
-Dzięki- uścisnęła ją- Myślałam, że nie wytrzymam.
-Nie ma sprawy- uśmiechnęła się- Po co w ogóle się zgodziłaś z nim zatańczyć?- spytała.
-Zaćmienie umysłu.
            Długo jeszcze piliśmy i tańczyliśmy. W końcu wszyscy zaczęli kłaść się spać. Pierwszy raz widziałam, żeby na jednoosobowej kanapie zmieściło się 5 osób. Ja leżałam w łóżku Moniki od ściany, obok była ona, a za nią spał Michał.
-Może ja was zostawię?- zaśmiałam się.
-Przestań. Wiesz, że my jeszcze … - przerwała.
-Wiem, wiem.
            Następnego dnia nie obyło się bez kaca. Obie łazienki były zajęte przez osoby o słabym żołądku. W kuchni siedziała większość imprezowiczów, każdy z butelką wody. Sama też zaczęłam pić.
-Suszy?- spytał uśmiechnięty Michał jak wchodził do pokoju pod ramię z Monią.
-A ciebie nie?- zdziwiłam się.
-Ja mam większe doświadczenie w tym względzie.
             Przyjaciółka wzięła ode mnie butelkę i wypiła pół jej zawartości. Chłopak podszedł i objął ją od tyłu.
-Misiek! Przestań, bo cię obleję- mało sama nie wylała na siebie wody.
            W końcu goście zaczęli się zbierać. Nam pozostawili sprzątanie. Pomagał nam Michał i Bartek, chociaż wolałabym, żeby ten drugi poszedł do domu.
              Uwinęliśmy się dość szybko i mogliśmy wyjść na miasto. Głupio się czułam w towarzystwie Moniki i Michała. Wiedziałam, że chcą pobyć sami. Koło mnie siedział Bartek i co chwilę starał się mnie objąć, ale strącałam jego rękę.
-Przestaniesz w końcu?- miałam go dość.
                 Na chwilę się uspokoił, ale tylko na chwilę. Po pewnym czasie znów położył mi dłoń na ramieniu.
-Baton!- wkurzyłam się- Odwal się!
                Strzelił focha i więcej nie próbował. Piliśmy piwo i śmialiśmy się. Musiałam wyjść zapalić. Dubiel poszedł za mną. Wyciągnęła papierosa z paczki i wzięłam zapalniczkę od chłopaka. On też zapalił.
-Może gdzieś skoczymy wieczorem?- zaproponował.
-Sorry, ale nie mogę. Muszę wrócić do Moni po rzeczy, a potem do Krasnego wracam- wywinęłam się.
-Myślałem, że u niej zostajesz- zdziwił się.
-Miałam taki zamiar, ale skoro Michał przyjechał to chcę zostawić ich samych. Rzadko mają szansę się widywać.
-No jak na mój gust ten związek nie potrwa długo- wziął do ust papierosa.
-A to czemu?
-Związek na odległość? Nie da się go utrzymać. Niedługo nie wytrzymają i się rozstaną. Zobaczysz i wspomnisz moje słowa.
-A ja uważam, że im się uda. Oni naprawdę się kochają- spojrzałam na nich przez okno.
-Wspomnisz moje słowa- powtórzył.
                Spaliliśmy i wróciliśmy do Michała i Moniki. Jeszcze chwilę posiedzieliśmy, a potem pojechałam z nimi do domu Moni, a Bartek do siebie. Spakowałam się i podeszłam do przyjaciółki się pożegnać.
-Nie musisz jechać- powiedziała.
-Muszę. Potrzebujecie czasu tylko dla siebie.
-Dzięki- uśmiechnęła się lekko i przytuliła mnie.
-Tylko nie chcę zostać już ciocią- szepnęłam jej na ucho.
-Mogę ci obiecać, że nie zostaniesz.
              Pożegnałam się z nią i podeszłam do Michała. Głupio się uśmiechał. Walnęłam go w ramię. Złapał się za nie i rozmasowywał.
-Ej to bolało!
-Bo miało- wystawiłam mu język- Nie szalej Misiu.
          Popatrzył na mnie wrogo. Uśmiechnęłam się tylko szeroko i wyszłam. Na szczęście autobus przyjechał punktualnie. Miałam niewiele czasu na kolejny, do Krasnego. Gdy podeszłam do kiosku kupić fajki akurat podjechał. W tym momencie żałowałam, że ubrałam obcasy. Jednak udało mi się dobiec.
               Zajęłam miejsce w środku i zaczęłam szukać papierosów. Nigdzie ich nie było. Przeszukałam całą torbę i wszystkie kieszenie.
-Ja pierdole- powiedziałam i oparłam się o fotel.
           Po chwili wstał i sprawdziłam czy nie wypadły mi w autobusie. Niestety ich nie było. Wkurzona usiadłam. Musiały mi wypaś jak biegłam do autobusu, albo w ogóle nie wzięłam ich z kiosku.
           W końcu byłam w Krasnem. W złym nastroju rzuciłam się na łóżko i wybrałam numer do kolegi. Umówiłam się z nim koło sklepu. Opowiedziałam o tym jak zgubiłam fajki. Śmiał się tylko. Był pełnoletni, więc kupił mi nowe i po piwie. Wypiliśmy je u niego, a potem wróciłam do domu.
              Poszłam pod prysznic. Dość długo tam siedziałam. W końcu wróciłam do pokoju, wzięłam laptopa na kolana i sprawdziłam faceooka. Było zaproszenie do znajomych.
-To są chyba jakieś jaja- powiedziałam zszokowana.

Maciek:

           Gdy wracaliśmy do Bełchatowa nie miałem ochoty odzywać się do nikogo ani słowem, a już w szczególności do Mariusza. Założyłem słuchawki i usiadłem na końcu autobusu.
          Gdy dotarliśmy na miejsce wziąłem walizkę i nie zdejmując słuchawek udałem się w stronę mieszkania. Wtedy ktoś mnie zatrzymał.
-Słuchaj- powiedział Wlazły- Wiem, że chciałeś ją poderwać, ale jak widać była mądra i nie nabrała się na twoje gierki. Przestań się już obrażać o to, że się z ciebie śmiałem. Wszystko już w porządku?- wyciągnął rękę.
-Niech ci będzie- uścisnąłem ją.
            Kapitan nie wiedział, że ja wcale się nie poddałem. Wróciłem do mieszkania i wziąłem laptopa. Wszedłem na facebooka.
-Jak to było- starałem sobie przypomnień- Furman- olśniło mnie.
          Wpisałem jej imię i nazwisko. Znalazłem ją. Wszedłem na jej profil i wysłałem zaproszenie do znajomych. Miałem nadzieję, że zaakceptuje.
           Wyszedłem zrobić zakupy. Gdy wróciłem zjadłem kolację i znów wszedłem na internet. Miałem wiadomość od Natalii: „Jak mnie znalazłeś na fb?”. Uśmiechnąłem się i odpisałem: „Pamiętałem jak twoja koleżanka cię wołała na hali. Zaakceptujesz w końcu to zaproszenie?” Zrobiła to, ale nic już nie napisała.
            Zacząłem przeglądać jej profil. Miała tam mnóstwo zdjęć. Na wielu była z jakimiś chłopakami. Zaśmiałem się tylko. Ona jeszcze o tym nie wiedziała, ale będzie moja. Ja się w tych sprawach nigdy nie mylę. 

No efekt kolejnego nudzenia się jak to ktoś napisał :) Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie to bardzo motywuje ;)

6 komentarzy:

  1. Widze ze Maciek strasznie uparty jest ;D az sie boje pomyslec, co sie miedzy nimi moze wydarzyc ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz lubie Makiego....uparciuch dazy do celu...i nie odpusci. Chocby miala byx to droga po trupach
    Monia i Misiek. Na samo wspomnienie buzia sie usmiecha. Mam nadzieje ze to nie bedzie krotki zwiazek.
    Bartoszowi niezbyt idzie przystawianie sie do dziewczyn.
    Nastepstwa imprezy pospolite.... współczuc jedynie moge.
    Gdy sie człowiek spieszy...to gubi rzeczy haha.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Scena z fajkami kupowanymi w kiosku z zycia wzieta xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne kotek, że z życia wzięta ;* Nigdy nie zapomnę tej akcji w piątek :D

      Usuń
  4. świetne świetne świetne nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń