Stałam i patrzyłam na
siatkarza. Cały czas trzymał moją rękę. Wyrwałam dłoń z jego
uścisku. Widziałam, że go to trochę zdziwiło. Koleżanka
podeszła do nas.
-Natalia chodź, bo
spóźnimy się na SKS- powiedziała.
-Już idę.
Wyminęłyśmy Muzaja i
wyszłyśmy z hali. Do szkoły dotarłyśmy w ostatniej chwili.
Wbiegłyśmy do szatni i szybko się przebrałyśmy. Na sali czekała
nauczycielka. Bardzo nie lubiła jak ktoś się spóźniał.
Wzięłyśmy piłkę i
zaczęłyśmy odbijać w parach. Potem zostałyśmy podzielone na
drużyny. Na szczęście byłyśmy razem, bo nie lubiłyśmy grać
przeciwko sobie. Ja byłam atakującą, a Monika przyjmującą.
Żeby nas zachęcić do
dobrej gry nauczycielka powiedziała, że drużyna, która przegra
robi dwadzieścia kółek dookoła sali.
Przerażone tą wizją
zaczęłyśmy grać najlepiej jak potrafimy. Mecz był na styku, bo
nikt nie chciał tyle biegać, ale udało nam się wygrać.
Zadowolone poszłyśmy do szatni. Pożegnałam się z koleżanką i
poszłam na autobus. Po pół godzinie byłam w Krasnem. Ledwo
weszłam do domu podbiegła do mnie młodsza siostra.
-Czemu tak późno?-
spytała.
-Miałam trening-
odpowiedziałam.
-Miałaś pójść ze mną
na spacer z Sonią- burknęła.
-Ola jutro. Jestem
zmęczona.
-Zawsze tak mówisz.
Jutro idziesz na mecz.
-No faktycznie-
westchnęłam- To ubieraj się.
Uśmiechnęła się i po
chwili była gotowa. Wzięłam smycz i wyszłyśmy. Siostra domagała
się, żebym dała jej smycz. Uśmiechnęłam się i jej ją podałam.
Po chwili Sonia zaczęła ją dość mocno ciągnąć.
-Natalia pomóż-
poprosiła.
-Sama chciałaś-
wzruszyłam ramionami.
-No bądź siostrą.
Westchnęłam i już
chciałam przejąć od niej psa, gdy Sonia wyrwała jej się.
Pobiegłyśmy za nią, ale zniknęła nam z oczu. Wołałyśmy ją,
ale nie przychodziła. Po piętnastu minutach chciałam wrócić do
domu i poinformować rodziców, że trzeba szukać suczki, ale wtedy
ją zobaczyłam. Wyszła z jednej, z uliczek.
-Sona!- zawołałam ją.
Podeszła skulona.
Wiedziała, że źle zrobiła. Pokręciłam głową i zaczęłyśmy
wracać do domu. Puściłam ją dopiero gdy byłyśmy na podwórku.
W domu w końcu poszłam
się wykąpać. Dość długo siedziałam pod prysznicem. Przez ten
spacer było mi strasznie zimno. W końcu wyszłam i walnęłam się
na łóżko. Usłyszałam dźwięk komórki. Był to SMS od Moniki
„Spotkajmy się pół godziny przed meczem, przed halą”.
Szybko odpisałam „Ok”.
Oczami młodego
atakującego:
Dziewczyny wyszły z
hali, a ja odprowadziłem je wzrokiem. Gdy zniknęły mi z oczu
podszedłem do kolegów z drużyny. Dziwnie na mnie patrzyli.
-No co?- zdziwiłem się.
-Zostaw ją- powiedział
Mariusz.
-Nie wiem o czym mówisz-
wzruszyłem ramionami.
-Jasne. Wszyscy wiemy
jaki jesteś. To młoda, niewinna dziewczyna, mieszkacie daleko od
siebie. Zostaw ją w spokoju.
-Nie pouczaj mnie-
warknąłem.
-Może nie jest taka
głupia, żeby się nim zainteresować- wtrącił Kłos.
Pokręciłem tylko głową
i poszedłem do autokaru. Założyłem słuchawki na uszy, by nie
musieć wysłuchiwać gadania kolegów. W hotelu dzieliłem pokój z
kapitanem. Nie uśmiechało mi się to, bo nie miałem ochoty
wysłuchiwać kolejnych kazań Wlazłego.
Szybko poszedłem pod
prysznic i dość długo okupywałem łazienkę. Zaraz po mnie
poszedł do niej Mariusz. Położyłem się na łóżku i nałożyłem
na uszy słuchawki Przymknąłem powieki i wsłuchałem się w tekst.
Nagle ktoś mi je zerwał.
-Co robisz?!- wkurzyłem
się na kapitana.
-Chcę pogadać.
-Odwal się- powiedziałem
tylko i zwów założyłem słuchawki, które po chwili zabrał mi
Wlazły- Czego ty chcesz?!
-Już mówiłem. Pogadać.
-Masz pięć minut.
-Wiem jak traktujesz
dziewczyny. Są one dla ciebie przygodą na jedną noc- zaczął.
-I co z tego? To moje
życie. Nie lubię zobowiązań, ale to moja sprawa. Nie powinieneś
się w to wtrącać.
-I nie chcę. Tak jak
powiedziałeś to twoje życie, ale … ogranicz się do do
pełnoletnich dziewczyn. Ta na hali raczej nie miała 18 lat.
-A co to ma do rzeczy?-
nie rozumiałem- Jeśli jest chętna to … - przerwał mi.
-Kiedy w końcu
zmądrzejesz?! Zachowujesz się jak szczeniak.
-Może i szczeniak, ale
nie dam się przykuć do łańcucha jak ty i reszta chłopaków.
Miłość jest przereklamowana.
-Zobaczymy co powiesz jak
się zakochasz- powiedział i wyszedł z pokoju.
-Ja się nie zakocham!-
krzyknąłem za nim.
Nareszcie zostałem w
pokoju zupełnie sam. W końcu w spokoju mogłem posłuchać muzyki i
pomyśleć.
To, że Mariusz dał się
uwiązać i co chwilę mówi jak to bardzo jest szczęśliwy w co mu
nie wierzę nie znaczy, że ja też się dam. Po co komu miłość?
Przez nią są same ograniczenia. Lepiej być wolnym i nie musieć za
każdym razem gdy się idzie gdzieś z kumplami pytać o pozwolenie
nikogo.
Ja nigdy się nie
zakocham. Postanowiłem to sobie już dawno i dotrzymam tego
postanowienia. Co jakiś czas mogę mieć jakąś dziewczynę, ale na
nie dłużej niż miesiąc, bo potem można się za bardzo
zaangażować.
Ta dziewczyna na hali.
Natalia. Bardzo mnie zaintrygowała. Pewnie już nigdy jej nie
spotkam, więc po co o niej myśleć.
Następnego dnia był
mecz. Stałem z całą drużyną koło szatni, a niżej byli
Rzeszowianie. Nagle dwie dziewczyny spokojnie przeszły koło
ochroniarza razem z jakimś chłopakiem. Dopiero po chwili
zorientowałem się, że jest to Mateusz Masłowski. Podeszli do
Resoviaków i zaczęli życzyć im powodzenia.
Razem z młodym libero
chcieli wrócić już na trybuny. Masłowski nie grał dziś, bo nie
zmieścił się w składzie.
Gdy tylko wybiegłem na
boisko z drużyną odszukałem ich wzrokiem. Siedzieli we trójkę.
Po chwili zaczął się mecz. Resovia grała dziś świetną
siatkówkę i była nie do zatrzymania. Po dość szybkim spotkaniu
wygrali 3:0.
Natalia z koleżanką i
Mateuszem podeszli do band, żeby pogratulować zwycięzcom.
Zauważyłem, że udali się razem z kilkoma Resoviakami w stronę
szatni. Wstałem z boiska i chciałem iść za nimi, ale ktoś
zaszedł mi drogę.
-Zostaw ją- powiedział
Mariusz.
-Odczep się-
odpowiedziałem tylko i wyminąłem go.
Udało mi się szybko
przejść koło kibiców. Natalia akurat żegnała się z Masłowskim.
Gdy zniknął z pola widzenia podszedłem bliżej.
-Skoczę tylko do toalety
i idziemy- powiedział jej towarzyszka i zniknęła.
-Cześć- powiedziałem,
a ona podskoczyła.
-Ale mnie przestraszyłeś.
Jest jedyneczka, bo strasznie nudno w tej szkole było :D Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Komentujcie ;)
bardzo fajny roździał :)
OdpowiedzUsuń