wtorek, 26 grudnia 2017

20

W momencie kiedy telefon zadzwonił po raz 7 dla świętego spokoju w końcu odebrałam. Jak w ogóle można tyle dzwonić? On nie rozumie, że nie mam ochoty na rozmowę?
-Halo?
-Natka w końcu- słychać było, że mu ulżyło- Proszę spotkajmy się. Musimy porozmawiać. Chcę ci to wszystko wyjaśnić.
-Marcel będę szczera. Mam kaca i jedyne o czym marzę to moje łózko i butelka wody- po drugiej stronie usłyszałam śmiech- To nie jest śmieszne!- oburzyłam się- Łeb mi pęka, a ty ciągle dzwonisz i nie mogę odpocząć.
-No dobra, dam ci odpocząć, ale obiecaj, że jutro się spotkamy.
-Obiecuję.
-W takim razie koło studni na rynku o 15?
-Może być. Pa
-Pa.
Odłożyłam telefon na stolik i w końcu wtuliłam się w moją poduszkę. Wtedy znów się rozdzwonił. No myślałam, że mnie szlag trafi! Nie będzie spotkania jutro! Szybko odebrałam telefon.
-No co znowu?! Nie umiesz uszanować, że ktoś chce odpocząć?! Musisz tak się narzucać?! Prosiłam o dzień spokoju!- wydarłam się.
-Ale … ja dzwonię pierwszy raz dziś- rozpoznałam zdziwiony głos Muzaja.
-Jezu, a ty czego chcesz?- załamałam się i byłam zła na siebie, że jego głos sprawił, że moje serce zaczęło szybciej bić.
-Miłe powitanie- powiedział z sarkazmem- Jestem pod twoim domem.
-CO?! A po chuj ty tu przylazłeś?
-Przyjechałem do ciebie, bo się stęskniłem- powiedział smutnym głosem.
-Ty nie rozumiesz słowa spadaj?- byłam już nie źle zirytowana.
-Natka proszę cię, pogadajmy.
-Ehhh … to sobie na razie trochę postoisz pod domem, bo muszę się ubrać- westchnęłam zrezygnowana.
-Ja chętnie wejdę już teraz- ożywił się.
-Grabisz sobie Muzaj. Za chwilę się rozmyślę i w ogóle cię nie wpuszczę.
-No dobra … poczekam.
Rozłączyłam się i niechętnie wstałam z łóżka. Wyciągnęłam z szafy pierwsze rzeczy jakie wpadły mi w ręce i się w nie przebrałam. Głowa dalej mnie bolała i suszyło mnie w gardle. Zupełnie nie miałam ochoty na wizytę Maćka. Nie miałam ochoty na niczyją wizytę. Westchnęłam tylko i poszłam mu otworzyć.
-Cześć Natka- powitał mnie siatkarz z uśmiechem i pocałował w policzek.
-Czego ty chcesz?- nie udzielił mi się jego dobry nastrój, pewnie z powodu koszmarnego bólu głowy.
-Ale miłe powitani. Ja też tęskniłem i się cieszę, że cię widzę- powiedział z ironią.
-Wchodź, mów czego chcesz i wyjdź, bo jedyne o czym dziś marzę to spędzić cały dzień w łóżku.
-Chętnie spełnię twoje marzenie- poruszył dziwnie brwiami.
-Spierdalaj- chciałam mu zamknąć drzwi przed nosem, ale nie zdążyłam, bo wszedł do środka- Dobra, załatwmy sprawę szybko. Nie rozumiem po co tu w ogóle przyjechałeś. Nie jesteśmy już razem, działasz mi na nerwy i nic do ciebie nie czuję- skłamałam- Mów co masz mówić i daj mi wrócić do łóżka.
-Natka- westchnął- Nie wierzę ci. Może nie chcesz nic do mnie czuć, ale czujesz- położył mi dłoń na policzku i zbliżył się.
Stałam nieruchomo i zupełnie nie wiedziałam co mam zrobić. Łatwo było odtrącać Maćka, gdy nie przyznawałam sama przed sobą, że się w nim zakochałam, ale teraz … Nie umiałam tak po prostu go odepchnąć. Muzaj pochylił się i delikatnie mnie pocałował. Gdy nie stawiałam oporu pogłębił pocałunek.

Oczami szczęśliwego atakującego:

Przyciągnąłem Natkę do siebie. Wsunęła mi ręce we włosy i zarzuciła nogi na biodra. Uśmiechnąłem się i zacząłem się kierować do jej pokoju. Położyłem ją delikatnie na łóżku i opadłem na nią. Wsunąłem jej rękę pod bluzkę i czekałem na jakąś reakcję z jej strony, na sprzeciw. Nic takiego nie nastąpiło, więc ściągnąłem jej górną część garderoby. Nie pozostała mi dłużna i moja koszulka wylądowała w rogu pokoju. Za chwilę dołączyły do niej spodnie. Odsunąłem się na chwilę od dziewczyny.
-Jesteś pewna?- spytałem.
-Tak.
Wpiłem się w jej usta i odszukałem zapięcie od stanika. Szybko się go pozbyłem. Całowałem szyje Natalii i zjeżdżałem coraz niżej. W końcu dotarłem do jej piersi. Zacząłem je całować, powoli rozpinając jej spodnie. Cieszyłem się jak wariat, że w końcu mi się uda wygrać zakład z Kłosem.
Gdy byliśmy już całkiem nadzy sięgnąłem do spodni, dziękując Bogu, że zawsze mam przy sobie gumki. Natalia patrzyła na mnie niepewna i w tym momencie mnie olśniło.
-Jesteś dziewicą? - spytałem, choć byłem już pewien, że jest.
-Tak.
-Obiecuję, że będę delikatny.
Polowi się na nią opuściłem i znów ją pocałowałem. Powoli w nią wszedłem i napotkałem przeszkodę, której się spodziewałem. Jednym szybkim ruchem ją przebiłem i poczułem jak Natalia zamarła pode mną. Całą siłą woli jaką miałem starałem się nie poruszyć, by dać jej czas, żeby do mnie przywykła.
-Już okej – szepnęła.
-Na pewno?- spojrzałem na nią.
-Tak.
Powoli wyszedłem z niej, a potem znów się zanurzyłem. Jęknęła. Podobało jej się. Ucieszony, że nie muszę się powstrzymywać przyspieszyłem. Oddech Natki mieszał się z moim, nasze jęki wypełniły pokój. Gdy czułem, że jestem na krawędzi wpiłem się w jej usta.
Po wszystkim upadłem na nią zdyszany. Przytuliła mnie, a po moim ciele rozlało się przyjemne ciepło. Delikatnie z niej wyszedłem i wziąłem ją w ramiona. Leżała koło mnie z zamkniętymi oczami, wtulona we mnie. Taka ufna. Nawet nie zauważyłem kiedy zasnąłem.
Obudziło mnie przyjemne uczucie na moim brzuchu. Uchyliłem powieki i zobaczyłam że to Natalia kreśli mi jakieś niezidentyfikowane wzory na skórze.
-Hej – powiedziałem.
-Hej – uśmiechnęła się lekko.
-Jak się czujesz? Boli cię?
-Jest w porządku, ale chyba pójdę wziąć gorącą kąpiel.
-Chętnie do ciebie dołączę – uśmiechnąłem się
-Dzięki, ale wolę chyba iść sama.
Szybko wstała z łóżka i udała się do łazienki. Powoli wstałem z łóżka i sięgnąłem do kieszeni spodni po komórkę. Znalazłem numer Kłosa i go wybrałem zadowolony.
-Co tam Muzaj? - usłyszałem głos środkowego – Nudzi ci się i potrzebujesz towarzystwa takiej zajebistej osoby jak ja?
-Chłopie ja mam najlepsze towarzystwo i ty nie możesz się z nim równać?
-Niech zgadnę. Poszedłeś do klubu, wyrwałeś laskę na jedną noc i właśnie grzeje ci ona łóżko.
-Nie, ale blisko. Właśnie jestem w Rzeszowie, w domu Natalii, jeszcze przed chwilą leżałem z nią goły w łóżku.
-Co ty pieprzysz? - głos mu się zmienił.
-To co słyszysz Karolu. Przeleciałem Natalie, a co za tym idzie wygrałem nasz zakład.
-CO?! - usłyszałem krzyk Natalii za plecami.

Witajcie po baaaaardzo długiej przerwie. Jednak studia dają mi nie źle w kość i prócz sprawozdań nie mam czasu nic pisać. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu jest i uda mi się wrócić do tej historii i ją skończyć tak jak i resztę, bo nie lubię zostawiać rzeczy niedokończonych. Komentujcie jak się podoba rozdział ;)
                                    CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

2 komentarze:

  1. Nie mogę uwierzyć, ze Maciek jest takim chamem. Współczuję Natalii bo ona naprawdę się w nim zakochała. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń