piątek, 24 października 2014

17

Gdy wróciłam do domu nikogo jeszcze nie było. Położyłam się na łóżku i zaczęłam rozmyślać o Marcelu.
Był strasznie miłym i sympatycznym chłopakiem, zupełnym przeciwieństwem Maćka. Świetnie mi się z nim rozmawiało. Interesował się siatkówką i wiedział wszystko o klubach i zawodnikach. Podałam mu numer telefonu i miałam nadzieję, że zadzwoni.
Wtedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Myśląc, że to Monia poszłam szybko otworzyć, ale okazało się, że to Karol.
-Co ty tu robisz?- spytałam.
-Ja też się cieszę, że cię widzę.
-Zaraz Monia przyjdzie.
-No to dobrze- uśmiechnął się- Posiedzimy sobie we trójkę.
-No to będą jaja.
Usiedliśmy razem u mnie w pokoju. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy póki znów nie zadzwonił dzwonek. Karol zerwał się, żeby otworzyć, a ja pobiegłam za nim. Jego widok mocno zdziwił Monię.
-Co ten kretyn tutaj robi?- spytała.
-No dzięki.
-Sam się wprosił- powiedziałam.
-Trudno. Suń się karzełku, bo chcę wejść- starała się wyminąć Karola.
-Jestem tylko 2cm niższy od Igły!
-Ta, ale 22cm niższy od Pita.
-Grrr.
Poszliśmy do mnie. Usiadłam między tą dwójką, bo jakby siedzieli obok siebie to to mogłaby być mieszanka wybuchowa.
-To opowiadaj. Jak tam było u Michała?- spytałam.
-U Michała?- ożywił się Karol- No ja też jestem ciekaw- zaczął się wpatrywać w Monię.
-Ty lepiej zamiast wtrącać się w nie swoje sprawy to weź znajdź szafę do Narnii. Krasnale szukają wodza.
-Ty, ty, ty...- zrobił gest jakby kogoś dusił.
-Nie napinaj się tak, bo ci żyłka pęknie.
-Czy ja wyglądam na idiotę?- spytał.
-Zdecydowanie tak- Monia się zaśmiała.
-Tak mnie obrażasz, a ja skierowanie do szpitala dostałem. Jak mi się coś stanie to będzie ci głupio, że tak mi dogryzałaś- Karol wystawił Monice język.
-Ooo. W końcu miejsce w psychiatryku dla ciebie znaleźli?- spytała, a ja parsknęłam śmiechem.
-No dzięki- Karol spojrzał na mnie.
-No co? To było śmieszne.
-Natuś dostałaś zaproszenie na 18-nastkę Elizy?- spytała mnie przyjaciółka.
-Tak. Mam pomysł jaki prezent jej kupimy- ożywiłam się.
-Jaki?- zaciekawiła się.
-Test ciążowy oprawimy w ramkę i podpiszemy: „W razie potrzeby zbić szybkę”. No i standardowo flaszka.
-Dobre- zaśmiała się.
-Boże. Jakby mi ktoś dał coś takiego … - Karol pokręcił głową.
-O właśnie. Ty masz 18-nastkę niedługo. Już wiem co ci kupię- Monia się wyprostowała.
-Nawet o tym nie myśl- chłopak się przestraszył.
-Za późno.
-Jeśli to zrobisz to nigdy więcej się do ciebie nie odezwę- zagroził.
-A dasz mi to na piśmie?- uśmiechnęła się.
W tym momencie już nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. Uwielbiałam jak oni się ze sobą droczyli.
-Karol, a wiesz od ilu lat kiedyś uznawano, że chłopak stawał się mężczyzną?- spytała Monia.
-Od 12- myślał, że zaszpanował.
-No, a ty nawet teraz się do tej grupy nie zaliczasz.
-Ja pierdole- strzeliłam face-palma- Ale wy się kochacie.
-Jak wilk z baranem. Ja wilk, on baran- uśmiechnęła się przyjaciółka.
-No dawaj, dowalaj mi dalej- Karol rozłożył ręce.
-Chętnie karzełku, ale chcę pogadać z Natalią, więc miałam ci coś do powiedzenia- udała, że myśli- A, spierdalaj.
Zaśmiałam się. Karol popatrzył na mnie wrogo, wstał i wyszedł. Gdy usłyszałyśmy, że się za nim drzwi zamknęły wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Nie miałaś dziś litości- zauważyłam.
-A jakoś tak wyszło.
-Coś się stało u Michała, że taka cięta na Karola byłaś?- spytałam.
-W sumie to nic. Spędziliśmy miły weekend i tyle. Pochodziliśmy po Krakowie, poszliśmy do kina. Fajnie było.
-To czemu aż tak mu dowalałaś?
-Bo wróciłam. I nie wiem kiedy znów zobaczę Michała.
-Aaa- wtedy zrozumiałam.
-Musiałam się na kimś wyżyć, a że się napatoczył.
-Czyli jeszcze to jego wina?- uśmiechnęłam się.
-A czyja? Mógł od razu dać nam spokojnie porozmawiać.
Wtedy zadzwoniła mi komórka. Nie znałam tego numeru, ale postanowiłam odebrać. Miałam cichą nadzieję, że to Marcel.
-Halo?
-Cześć. Pamiętasz mnie?- usłyszałam głos chłopaka i na mojej twarzy momentalnie zagościł uśmiech.
-No pewnie.
-A wybrałabyś się ze mną jutro do kina?- zaproponował.
-Czemu nie. Tylko o której i gdzie?
Umówiliśmy się na 18 do Galerii Rzeszów, do Heliosa. Monia z uśmiechem przysłuchiwała się mojej rozmowie.
-Kto to był?- spytała gdy się rozłączyłam.
-Marcel. Poznałam go dzisiaj.
-I nic nie mówisz? Opowiadaj!

Oczami zdenerwowanego atakującego:

Siedziałem w domu i zastanawiałem się co się dzieje w Rzeszowie. Mój plan z Marcelem miał jeden minus. Nie mogłem być na miejscu i wszystkiego nadzorować. To mnie dobijało, ale ufałem kumplowi. Wtedy zadzwonił mi telefon.
-Halo?
-Cześć. Umówiłem się z nią na jutro do kina- zakomunikował.
-To dobrze. Daj mi znać potem jak poszło. Tylko pamiętaj. Łapy przy sobie.
-Pamiętam, pamiętam. Zanim wyjechałem chyba ze sto razy mi to powtórzyłeś. Nie martw się ja zrobię swoje, a potem ty wkroczysz do akcji. Będzie twoja.
-Mam nadzieję- westchnąłem.
-Chłopie na pewno. Nie martw się.
-Dobra informuj mnie o wszystkim.
-Jasne. Cześć.

-Cześć.

Karolku chciałeś rozdział to masz. Jest napisany specjalnie dla ciebie. Mam nadzieję, że ci się podoba.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

4 komentarze:

  1. hahahahahhahaha. :D świetnie. jak to czytałam to miałam tą sytuacje przed oczami. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG! No jest rozdział, rzuciłam wszystko i zaczęłam czytać :). Dzoewczyno Jezu ten blog jest Z-A-J-E-B-I-S-T-Y <3 Kochana no rozdział dhdgfhvhjtgjcgjcfjbjhf nie mam słów. Czekam na nexta.
    Kocham i pozdrawiam <3 !

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu ten wspaniały Karol tak bardzo obrywa. Moim zdaniem to tylko i wyłącznie dzięki niemu coś się dzieje w tym blogu. Świetny rozdział, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń