Gdy
wróciłam do domu nikogo jeszcze nie było. Położyłam się na
łóżku i zaczęłam rozmyślać o Marcelu.
Był
strasznie miłym i sympatycznym chłopakiem, zupełnym
przeciwieństwem Maćka. Świetnie mi się z nim rozmawiało.
Interesował się siatkówką i wiedział wszystko o klubach i
zawodnikach. Podałam mu numer telefonu i miałam nadzieję, że
zadzwoni.
Wtedy
usłyszałam dzwonek do drzwi. Myśląc, że to Monia poszłam szybko
otworzyć, ale okazało się, że to Karol.
-Co
ty tu robisz?- spytałam.
-Ja
też się cieszę, że cię widzę.
-Zaraz
Monia przyjdzie.
-No
to dobrze- uśmiechnął się- Posiedzimy sobie we trójkę.
-No
to będą jaja.
Usiedliśmy
razem u mnie w pokoju. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy póki znów
nie zadzwonił dzwonek. Karol zerwał się, żeby otworzyć, a ja
pobiegłam za nim. Jego widok mocno zdziwił Monię.
-Co
ten kretyn tutaj robi?- spytała.
-No
dzięki.
-Sam
się wprosił- powiedziałam.
-Trudno.
Suń się karzełku, bo chcę wejść- starała się wyminąć
Karola.
-Jestem
tylko 2cm niższy od Igły!
-Ta,
ale 22cm niższy od Pita.
-Grrr.
Poszliśmy
do mnie. Usiadłam między tą dwójką, bo jakby siedzieli obok
siebie to to mogłaby być mieszanka wybuchowa.
-To
opowiadaj. Jak tam było u Michała?- spytałam.
-U
Michała?- ożywił się Karol- No ja też jestem ciekaw- zaczął
się wpatrywać w Monię.
-Ty
lepiej zamiast wtrącać się w nie swoje sprawy to weź znajdź
szafę do Narnii. Krasnale szukają wodza.
-Ty,
ty, ty...- zrobił gest jakby kogoś dusił.
-Nie
napinaj się tak, bo ci żyłka pęknie.
-Czy
ja wyglądam na idiotę?- spytał.
-Zdecydowanie
tak- Monia się zaśmiała.
-Tak
mnie obrażasz, a ja skierowanie do szpitala dostałem. Jak mi się
coś stanie to będzie ci głupio, że tak mi dogryzałaś- Karol
wystawił Monice język.
-Ooo.
W końcu miejsce w psychiatryku dla ciebie znaleźli?- spytała, a ja
parsknęłam śmiechem.
-No
dzięki- Karol spojrzał na mnie.
-No
co? To było śmieszne.
-Natuś
dostałaś zaproszenie na 18-nastkę Elizy?- spytała mnie
przyjaciółka.
-Tak.
Mam pomysł jaki prezent jej kupimy- ożywiłam się.
-Jaki?-
zaciekawiła się.
-Test
ciążowy oprawimy w ramkę i podpiszemy: „W razie potrzeby zbić
szybkę”. No i standardowo flaszka.
-Dobre-
zaśmiała się.
-Boże.
Jakby mi ktoś dał coś takiego … - Karol pokręcił głową.
-O
właśnie. Ty masz 18-nastkę niedługo. Już wiem co ci kupię-
Monia się wyprostowała.
-Nawet
o tym nie myśl- chłopak się przestraszył.
-Za
późno.
-Jeśli
to zrobisz to nigdy więcej się do ciebie nie odezwę- zagroził.
-A
dasz mi to na piśmie?- uśmiechnęła się.
W
tym momencie już nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem.
Uwielbiałam jak oni się ze sobą droczyli.
-Karol,
a wiesz od ilu lat kiedyś uznawano, że chłopak stawał się
mężczyzną?- spytała Monia.
-Od
12- myślał, że zaszpanował.
-No,
a ty nawet teraz się do tej grupy nie zaliczasz.
-Ja
pierdole- strzeliłam face-palma- Ale wy się kochacie.
-Jak
wilk z baranem. Ja wilk, on baran- uśmiechnęła się przyjaciółka.
-No
dawaj, dowalaj mi dalej- Karol rozłożył ręce.
-Chętnie
karzełku, ale chcę pogadać z Natalią, więc miałam ci coś do
powiedzenia- udała, że myśli- A, spierdalaj.
Zaśmiałam
się. Karol popatrzył na mnie wrogo, wstał i wyszedł. Gdy
usłyszałyśmy, że się za nim drzwi zamknęły wybuchnęłyśmy
śmiechem.
-Nie
miałaś dziś litości- zauważyłam.
-A
jakoś tak wyszło.
-Coś
się stało u Michała, że taka cięta na Karola byłaś?- spytałam.
-W
sumie to nic. Spędziliśmy miły weekend i tyle. Pochodziliśmy po
Krakowie, poszliśmy do kina. Fajnie było.
-To
czemu aż tak mu dowalałaś?
-Bo
wróciłam. I nie wiem kiedy znów zobaczę Michała.
-Aaa-
wtedy zrozumiałam.
-Musiałam
się na kimś wyżyć, a że się napatoczył.
-Czyli
jeszcze to jego wina?- uśmiechnęłam się.
-A
czyja? Mógł od razu dać nam spokojnie porozmawiać.
Wtedy
zadzwoniła mi komórka. Nie znałam tego numeru, ale postanowiłam
odebrać. Miałam cichą nadzieję, że to Marcel.
-Halo?
-Cześć.
Pamiętasz mnie?- usłyszałam głos chłopaka i na mojej twarzy
momentalnie zagościł uśmiech.
-No
pewnie.
-A
wybrałabyś się ze mną jutro do kina?- zaproponował.
-Czemu
nie. Tylko o której i gdzie?
Umówiliśmy
się na 18 do Galerii Rzeszów, do Heliosa. Monia z uśmiechem
przysłuchiwała się mojej rozmowie.
-Kto
to był?- spytała gdy się rozłączyłam.
-Marcel.
Poznałam go dzisiaj.
-I
nic nie mówisz? Opowiadaj!
Oczami
zdenerwowanego atakującego:
Siedziałem
w domu i zastanawiałem się co się dzieje w Rzeszowie. Mój plan z
Marcelem miał jeden minus. Nie mogłem być na miejscu i wszystkiego
nadzorować. To mnie dobijało, ale ufałem kumplowi. Wtedy zadzwonił
mi telefon.
-Halo?
-Cześć.
Umówiłem się z nią na jutro do kina- zakomunikował.
-To
dobrze. Daj mi znać potem jak poszło. Tylko pamiętaj. Łapy przy
sobie.
-Pamiętam,
pamiętam. Zanim wyjechałem chyba ze sto razy mi to powtórzyłeś.
Nie martw się ja zrobię swoje, a potem ty wkroczysz do akcji.
Będzie twoja.
-Mam
nadzieję- westchnąłem.
-Chłopie
na pewno. Nie martw się.
-Dobra
informuj mnie o wszystkim.
-Jasne.
Cześć.
-Cześć.
Karolku chciałeś rozdział to masz. Jest napisany specjalnie dla ciebie. Mam nadzieję, że ci się podoba.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
hahahahahhahaha. :D świetnie. jak to czytałam to miałam tą sytuacje przed oczami. :D
OdpowiedzUsuńHaha :d Fajny rozdział! :3
OdpowiedzUsuńOMG! No jest rozdział, rzuciłam wszystko i zaczęłam czytać :). Dzoewczyno Jezu ten blog jest Z-A-J-E-B-I-S-T-Y <3 Kochana no rozdział dhdgfhvhjtgjcgjcfjbjhf nie mam słów. Czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńKocham i pozdrawiam <3 !
Czemu ten wspaniały Karol tak bardzo obrywa. Moim zdaniem to tylko i wyłącznie dzięki niemu coś się dzieje w tym blogu. Świetny rozdział, czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuń