poniedziałek, 26 maja 2014

8

          Całował mnie po szyi i zaczął zjeżdżać niżej. Starałam się go od siebie odsunąć, ale był za silny. Wsunęłam mu dłoń we włosy chcąc za nie pociągnąć, ale Muzaj inaczej to zinterpretował i wpił się w moje usta. Udało mi się kopnąć Maćka. Celowałam w krocze, ale w ostatniej chwili odskoczył i przyjął cios na udo.
-Czemu chciałaś to zrobić?- zdziwił się.
-Serio nie rozumiesz?!- wkurzyłam się, a gdy nie uzyskałam odpowiedzi krzyknęłam- Bo próbowałeś mnie zgwałcić!
-Co?! Myślałem, że tego chciałaś.
-Jak krzyczałam, żebyś mnie zostawił to myślałeś, że tego chcę?!- nie mogłam pojąć jak można być takim idiotą.
-Sądziłem, że się ze mną droczysz.
-Kretyn!
             Odepchnęłam go tak, że się zachwiał i zaczęłam iść przed siebie, przez las. Usłyszałam, że atakujący ruszył za mną, więc przyśpieszyłam kroku.
-Natalia daj spokój! Do miasta jest 20 kilometrów!- krzyknął za mną.
-Złapię stopa- powiedziałam chłodno.
            Stanęłam przy drodze i czekałam aż będzie jechał jakiś samochód. Atakujący oparł się o drzewo i założył ręce na piersiach. Gdy pierwsze auto mnie minęło zdenerwowałam się.
-I taka to pomoc bliźniemu?!- krzyknęłam.
        Usłyszałam śmiech Maćka co jeszcze bardziej mnie wkurzyło. Spojrzałam na niego wrogo, podniosłam z ziemi kamień i rzuciłam w niego, ale niestety odskoczył. Stanął prosto i starał się opanować, ale jakoś mu to nie wychodziło.
-Gdyby nie ty w ogóle by mnie tu nie było zboczeńcu!
         Nie patrząc na jego reakcję odwróciłam się i wypatrywałam kolejnych aut. Po krótkiej chwili pojawiło się jedno. Mężczyzna otworzył okno, zdjął okulary przeciwsłoneczne i uśmiechnął się do mnie.
-Cześć maleńka- zaczął pewny siebie- Dokąd cię zabrać?
-Nie musi pan mnie nigdzie zabierać.
-No weź- wysiadł z auta- Chodź, będzie fajnie- zbliżał się do mnie.
-Proszę mnie zostawić- odsuwałam się, a on przyśpieszył kroku.
-Zostaw ją!- między nami stanął Muzaj.
         Facet zmierzył go wzrokiem. Siatkarz był wyższy od niego o głowę , ale to go nie zniechęciło i starał się go wyminąć.
-Nie wtrącaj się koleś- chciał go odepchnąć.
          Maciek zamachnął się i uderzył mężczyznę z pięści w twarz, a potem objął mnie i ruszyliśmy w stronę auta. Nie odzywałam się tylko wtuliłam w tors atakującego.
           Otworzył mi drzwi od auta, a sam zajął miejsce kierowcy. Co chwilę zerkał na mnie. Też popatrzyłam na niego.
-Dziękuję ci- szepnęłam.
-Nie masz za co- odparł- Myślałem, że zabiję tego kretyna jak zaczął się do ciebie zbliżać. Odwiozę cię do domu.
           Kiwnęłam tylko głową i odwróciłam ją w stronę okna. Zastanawiałam się nad zachowaniem Muzaja. Wyglądało tak, jakby mu na mnie zależało, a przecież to nie było możliwe. Przynajmniej tak mi się wydawało.
        W końcu byliśmy w Krasnem. Mijaliśmy kolejne domy, a ja nie umiałam rozgryźć Maćka. Nagle zatrzymał się i spojrzał na mnie wymownie. Przypomniałam sobie, że ostatnio kazałam mu mnie tu wysadzić.
-Jeszcze kawałek prosto- powiedziałam- To tu- po chwili byliśmy pod domem- Może wejdziesz?- zaproponowałam.
-Myślałem, że nie chcesz przedstawiać mnie rodzicom- zdziwił się.
-Nikogo nie ma w domu. Babcia nocuje u swojej siostry, siostra wyjechała dziś na wycieczkę szkolną, na trzy dni, a rodzice pojechali do znajomych i wrócą dopiero jutro wieczorem.
         Patrzył na mnie jakby się zastanawiał. Czekałam na odpowiedź zastanawiając się czemu ja mu to właściwie zaproponowałam? Aż tak byłam mu wdzięczna za pomoc? Podświadomość podsuwała mi odpowiedź, ale nie chciałam jej zaakceptować.
         Zaczynało mi zależeć na Maćku. Musiałam jednak w końcu to przyznać, mimo że nie chciałam. Atakujący stawał się dla mnie kimś ważnym i musiałam jakoś to wszystko przerwać, ale nie umiałam. A może nie chciałam?
-Chętnie wejdę- z zamyślenia wyrwał mnie głos atakującego.
          Muzaj uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech. Wyszliśmy z auta i udaliśmy się do mojego domu.

Oczami bełchatowskiego atakującego:

            Nie wiedziałem co się ze mną działo. Gdy Natalia odchodziła czułem, że muszę za nią iść, nie dać jej tak odejść. Ten facet co się zatrzymał strasznie mnie wkurzył. Myślałem, że go zabiję. Wtedy zdałem sobie sprawę, że zaczyna mi zależeć na tej dziewczynie.
          W drodze do jej domu cały czas o tym myślałem. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułem, choć miałem wiele dziewczyn. Mocno się zdziwiłem jak zaprosiła mnie do środka, ale chętnie się zgodziłem.
          Weszliśmy do pokoju Natalii. Nie powiem, żeby był tam idealny porządek, ale i tak u mnie było gorzej. Usiadłem na kanapie i patrzyłem jak stara się doprowadzić jakoś pokój do ładu. Uśmiechnąłem się.
-Nie trudź się. Widywałem gorszy bałagan, najczęściej u siebie.
           Zaśmiała się. Nagle do pokoju wleciał pies i zaczął się witać z dziewczyną, a potem podbiegł do mnie. Zacząłem go głaskać.
-Jak się wabi?- spytałem.
-Sonia.
-Wypuszczę ją na podwórko. Cały dzień siedzi w domu, niech się trochę wybiega.
             Wyszła z pokoju, a ja skorzystałem z okazji i zacząłem się trochę po nim rozglądać. Na komodzie stało jej zdjęcie, a na nim wisiały medale. Wtedy wróciła Natalia.
-Napijesz się czegoś?- zaproponowała i oparła się tyłem o parapet.
-Nie, dzięki.
           Podszedłem do niej. Położyłem dłonie na jej dłoniach na parapecie. Patrzyła mi w oczy i obserwowała każdy mój ruch.
-Maciek- szepnęła.
-Ciii- położyłem jej palec na ustach- Nic nie mów.
               Zagryzłem wargę. Wzrok Natalii spoczął na moich ustach. Miałem wrażenie, że się waha. W końcu poczułem, że trzyma mnie za ręce. Uśmiechnąłem się lekko i pochyliłem. Szukałem w jej oczach pozwolenia. Gdy w końcu je znalazłem pocałowałem ją.


I już ósemka :D
Dziś dzień matki co kupiliście waszym rodzicielkom? U mnie w domu jest podwójne świętowanie, bo urodziłam się dokładnie 17 lat temu :D
Jakby ktoś chciał wiedzieć kiedy dodaję nowe posty na blogach zapraszam na stronę na facebooku  https://www.facebook.com/bloggerkamoni2824
Komentujcie :)

1 komentarz:

  1. Zatem 100 lat Kochana! :*
    Mama daleko zostal jedynie telefon.
    I w koncu przyznaja sie przed samymi soba, ze cos do siebie czuja ;)
    Swietny rozdzial.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń