niedziela, 18 maja 2014

7

           Wyszliśmy z kawiarni trzymając się za ręce. Maciek był taki głupi. On naprawdę myślał, że mogłabym z nim być? Po tym jak co chwilę go odrzucałam, biłam, wyzywałam? Zaśmiałam się. Nie wiedział co go czeka.
-Co cię tak rozbawiło?- spytał Muzaj.
-A nic. Muszę już jechać do domu- starałam się wyrwać ze spotkania.
-Nie jedź. Odwiozę cię później.
-Nie musisz. Mam za chwilę autobus.
-Odwiozę cię- upierał się- Może przy okazji poznam teściów.
                 Tym stwierdzeniem mnie przeraził. Nie mógł poznać moich rodziców. Przecież ja nawet miesiąca nie miałam zamiaru z nim być.
-Wiesz na to raczej za wcześnie. Możesz mnie odwieźć, ale nie chcę, żeby cię zobaczyli.
-No dobra- westchnął.
              Chodziliśmy po mieście trzymając się cały czas za ręce. Trochę mi to już przeszkadzało. W pewnym momencie usiadł na ławce i pociągnął mnie na swoje kolana. Czułam się nieswojo. Położył mi dłoń na policzku i zaczął się przybliżać. Szybko zorientowałam się co chce zrobić i udałam, że dzwoni mi telefon.
              Chodziłam w tę i z powrotem i udawałam, że z kimś rozmawiam. Atakujący uważnie mnie obserwował. W końcu schowałam komórkę do kieszeni i zajęłam miejsce obok Muzaja. Patrzył mi w oczy i lekko się uśmiechał.
-Kto dzwonił?- spytał.
-Kolega z Krasnego. Ma przyjść do mnie- skłamałam szybko.
                 Kiwnął głową i przysunął się do mnie. Tym razem nie mogłam pozwolić na to, żeby znów za bardzo się zbliżył.
-Późno się zrobiło. Muszę wracać do domu- powiedziałam i wstałam.
-Odwiozę cię- odpowiedział zawiedziony siatkarz.
                Wstaliśmy i udaliśmy się do jego samochodu. Otworzył mi drzwi, a potem zajął miejsce kierowcy. Musiałam mu dokładnie tłumaczyć jak ma jechać.
-Wysadź mnie tu- powiedziałam jak byliśmy jeszcze daleko od mojego domu.
-Okej- posłusznie zatrzymał się na przystanku.
-Pa- chciałam wyjść z samochodu, ale złapał mnie za rękę, odwrócił do siebie i pocałował- Maciek!- odsunęłam się od niego.
-Pa- powiedział uśmiechnięty.
               Pokręciłam głową i wyszłam z auta. Patrzyłam jak siatkarz odjeżdża, a potem ruszyłam w kierunku domu. Gdy tylko przekroczyłam próg od razu znalazła się przy mnie Sonia, a zaraz za suczką Ola.
-Co tak późno?- zaczęła mnie wypytywać.
-A co ty jesteś szpieg z krainy Deszczowców?- nie lubiłam jak mnie przepytywała.
-Natalia no odpowiadaj!- tupnęła nogą czym mnie rozbawiła- Nie śmiej się ze mnie!
-Dobra nie będę- powiedziałam i udałam się do swojego pokoju, a zaraz za mną weszła do niego moja siostra.
-Odpowiesz?
-Nie- położyłam się na łóżku.
-Coś ukrywasz- uznała.
-A ty masz odrobione zadania?- spojrzałam na nią.
-A ty masz?- odpyskowała.
-Mną się nie interesuj. Masz się uczyć już- wygoniłam ją ze swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.
           Wyciągnęłam książki, ale nie mogłam skupić się na lekcjach. Cały czas zastanawiałam się jak rozegrać tą całą sytuację z Muzajem. Trzeba było to zrobić szybko, tak żeby rodzice go nie poznali, ani przyjaciele.
        Następnego dnia pierwsze co zrobiłam w szkole to opowiedziałam wszystko Monice. Z niedowierzaniem słuchała tego co mówiłam. Potrzebowała chwili, żeby to sobie poukładać i w końcu się odezwała.
-Natalia ja nie wiem czy dobrze robisz.
-Czemu?- zdziwiłam się- Muszę się go pozbyć, a to najlepszy sposób.
-Igrasz z ogniem- stwierdziła tylko i weszła do klasy, a ja za nią.
-O co ci chodzi?
-O jego zachowanie. To kobieciarz. Pewnie ma taki sam plan w stosunku do ciebie.
               Usiadłam obok przyjaciółki i zastanowiłam się nad jej słowami. Mogła mieć rację. Musiałam być bardzo ostrożna. Nie mogłam dawać mu tego czego chciał.

Oczami młodego atakującego:

                Rano wstałem zadowolony i szybko się przebrałem. Chciałem pojechać po Natalię pod szkołę, ale zdałem sobie sprawę, że nadal nie wiem w której jest klasie i o której kończy. Musiałem stać pod szkołą dość długo. W końcu się pojawiła.
-Cześć kochanie- podszedłem i chciałem ją pocałować, ale odwróciła głowę.
-Co tu robisz?- spytała.
-Przyjechałem po moją dziewczynę. Jedziemy?- otworzyłem jej drzwi.
             Spojrzała w bok. Podążyłem wzrokiem w miejsce gdzie patrzyła. Stała tam Monika razem z Maksem. Chłopak objął ją ramieniem i odeszli.
-No dobra, jedźmy- Natalia wsiadła do auta.
                  Uśmiechnąłem się i zająłem miejsce kierowcy. Wszystko szło zgodnie z planem. Dziewczyna cały czas patrzyła za okno. W pewnym momencie odwróciła się do mnie zdziwiona, ale nie odzywała się. W końcu nie wytrzymała.
-Gdzie jedziemy? To nie jest droga do mojego domu.
-Zobaczysz- powiedziałem tylko tajemniczo.
-Maciek nie mam czasu dziś. Jutro mam sprawdzian z biologii.
-Właśnie- starałem się odwrócić jej uwagę- Do jakiej ty klasy chodzisz?
-Biologiczno-chemiczno-fizycznej.
-Ale jakiej? A, b?
-E. Zawieź mnie do domu- nie dała się zagadać.
            Nie odpowiedziałem nic tylko dalej jechałem w tym samym kierunku. Dziewczyna westchnęła ciężko, ale nic już nie powiedziała co mnie cieszyło.
                Wyjechaliśmy za miasto. Wjechałem w wąską, leśną drogę aż dojechaliśmy na niewielką polanę. Wysiadłem i otworzyłem drzwi Natalii.
-Jesteśmy na miejscu.
-A co tu robimy?
-Zobaczysz- powiedziałem zadowolony.
                Poszła się rozglądnąć a ja w tym czasie rozłożyłem koc i postawiłem obok niego koszyk. Zdziwiła się, ale usiadła obok mnie.
-Przygotowałeś piknik?
-No powiedzmy. Nie jest tego dużo.
              Zjedliśmy drożdżówki i napiliśmy się soku. Położyłem rękę na dłoni dziewczyny. Drgnęła lekko, ale jej nie zabrała.
-Natalia słuchaj nie zabrałem cię tu tylko na piknik- zacząłem.
-A po co?- zdziwiła się.
-Nie domyślasz się?- uśmiechnąłem się.
              Zmarszczyła brwi, a ja wpiłem się szybko w jej usta i położyłem rękę na jej udzie. Odepchnęła mnie od siebie, ale nie robiłem sobie nic z tego.
-Maciek zostaw mnie!

Cóż dawno mnie tu nie było. Mogę was tylko przeprosić i obiecać, że tak długiej przerwy już nie będzie. Po szlabanie na komputer jakoś ciężko mi było wrócić do pisania. Serdecznie zapraszam na bloga mojej przyjaciółki  http://wszystko-dzieje-sie-po-cos.blogspot.com/ Dopiero zaczyna, więc proszę wejdźcie tam i poczytajcie :)
Proszę komentujcie, to bardzo motywuje :)

2 komentarze:

  1. jeny, czo ten Maciek -.- ?
    no nie ogarniam ;x

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej! Ale sie porobilo.
    Maciek ku*wa co Ty odpierdalasz?!
    Czekam na nastepny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń