Wyszliśmy z kawiarni
trzymając się za ręce. Maciek był taki głupi. On naprawdę
myślał, że mogłabym z nim być? Po tym jak co chwilę go
odrzucałam, biłam, wyzywałam? Zaśmiałam się. Nie wiedział co
go czeka.
-Co cię tak rozbawiło?-
spytał Muzaj.
-A nic. Muszę już
jechać do domu- starałam się wyrwać ze spotkania.
-Nie jedź. Odwiozę cię
później.
-Nie musisz. Mam za
chwilę autobus.
-Odwiozę cię- upierał
się- Może przy okazji poznam teściów.
Tym stwierdzeniem mnie
przeraził. Nie mógł poznać moich rodziców. Przecież ja nawet
miesiąca nie miałam zamiaru z nim być.
-Wiesz na to raczej za
wcześnie. Możesz mnie odwieźć, ale nie chcę, żeby cię
zobaczyli.
-No dobra- westchnął.
Chodziliśmy po mieście
trzymając się cały czas za ręce. Trochę mi to już
przeszkadzało. W pewnym momencie usiadł na ławce i pociągnął
mnie na swoje kolana. Czułam się nieswojo. Położył mi dłoń na
policzku i zaczął się przybliżać. Szybko zorientowałam się co
chce zrobić i udałam, że dzwoni mi telefon.
Chodziłam w tę i z
powrotem i udawałam, że z kimś rozmawiam. Atakujący uważnie mnie
obserwował. W końcu schowałam komórkę do kieszeni i zajęłam
miejsce obok Muzaja. Patrzył mi w oczy i lekko się uśmiechał.
-Kto dzwonił?- spytał.
-Kolega z Krasnego. Ma
przyjść do mnie- skłamałam szybko.
Kiwnął głową i
przysunął się do mnie. Tym razem nie mogłam pozwolić na to, żeby
znów za bardzo się zbliżył.
-Późno się zrobiło.
Muszę wracać do domu- powiedziałam i wstałam.
-Odwiozę cię-
odpowiedział zawiedziony siatkarz.
Wstaliśmy i udaliśmy
się do jego samochodu. Otworzył mi drzwi, a potem zajął miejsce
kierowcy. Musiałam mu dokładnie tłumaczyć jak ma jechać.
-Wysadź mnie tu-
powiedziałam jak byliśmy jeszcze daleko od mojego domu.
-Okej- posłusznie
zatrzymał się na przystanku.
-Pa- chciałam wyjść z
samochodu, ale złapał mnie za rękę, odwrócił do siebie i
pocałował- Maciek!- odsunęłam się od niego.
-Pa- powiedział
uśmiechnięty.
Pokręciłam głową i
wyszłam z auta. Patrzyłam jak siatkarz odjeżdża, a potem ruszyłam
w kierunku domu. Gdy tylko przekroczyłam próg od razu znalazła się
przy mnie Sonia, a zaraz za suczką Ola.
-Co tak późno?- zaczęła
mnie wypytywać.
-A co ty jesteś szpieg z
krainy Deszczowców?- nie lubiłam jak mnie przepytywała.
-Natalia no odpowiadaj!-
tupnęła nogą czym mnie rozbawiła- Nie śmiej się ze mnie!
-Dobra nie będę-
powiedziałam i udałam się do swojego pokoju, a zaraz za mną
weszła do niego moja siostra.
-Odpowiesz?
-Nie- położyłam się
na łóżku.
-Coś ukrywasz- uznała.
-A ty masz odrobione
zadania?- spojrzałam na nią.
-A ty masz?- odpyskowała.
-Mną się nie interesuj.
Masz się uczyć już- wygoniłam ją ze swojego pokoju i zamknęłam
drzwi na klucz.
Wyciągnęłam książki,
ale nie mogłam skupić się na lekcjach. Cały czas zastanawiałam
się jak rozegrać tą całą sytuację z Muzajem. Trzeba było to
zrobić szybko, tak żeby rodzice go nie poznali, ani przyjaciele.
Następnego dnia
pierwsze co zrobiłam w szkole to opowiedziałam wszystko Monice. Z
niedowierzaniem słuchała tego co mówiłam. Potrzebowała chwili,
żeby to sobie poukładać i w końcu się odezwała.
-Natalia ja nie wiem czy
dobrze robisz.
-Czemu?- zdziwiłam się-
Muszę się go pozbyć, a to najlepszy sposób.
-Igrasz z ogniem-
stwierdziła tylko i weszła do klasy, a ja za nią.
-O co ci chodzi?
-O jego zachowanie. To
kobieciarz. Pewnie ma taki sam plan w stosunku do ciebie.
Usiadłam obok
przyjaciółki i zastanowiłam się nad jej słowami. Mogła mieć
rację. Musiałam być bardzo ostrożna. Nie mogłam dawać mu tego
czego chciał.
Oczami
młodego atakującego:
Rano wstałem zadowolony
i szybko się przebrałem. Chciałem pojechać po Natalię pod
szkołę, ale zdałem sobie sprawę, że nadal nie wiem w której
jest klasie i o której kończy. Musiałem stać pod szkołą dość
długo. W końcu się pojawiła.
-Cześć kochanie-
podszedłem i chciałem ją pocałować, ale odwróciła głowę.
-Co tu robisz?- spytała.
-Przyjechałem po moją
dziewczynę. Jedziemy?- otworzyłem jej drzwi.
Spojrzała w bok.
Podążyłem wzrokiem w miejsce gdzie patrzyła. Stała tam Monika
razem z Maksem. Chłopak objął ją ramieniem i odeszli.
-No dobra, jedźmy-
Natalia wsiadła do auta.
Uśmiechnąłem się i
zająłem miejsce kierowcy. Wszystko szło zgodnie z planem.
Dziewczyna cały czas patrzyła za okno. W pewnym momencie odwróciła
się do mnie zdziwiona, ale nie odzywała się. W końcu nie
wytrzymała.
-Gdzie jedziemy? To nie
jest droga do mojego domu.
-Zobaczysz- powiedziałem
tylko tajemniczo.
-Maciek nie mam czasu
dziś. Jutro mam sprawdzian z biologii.
-Właśnie- starałem się
odwrócić jej uwagę- Do jakiej ty klasy chodzisz?
-Biologiczno-chemiczno-fizycznej.
-Ale jakiej? A, b?
-E. Zawieź mnie do domu-
nie dała się zagadać.
Nie odpowiedziałem nic
tylko dalej jechałem w tym samym kierunku. Dziewczyna westchnęła
ciężko, ale nic już nie powiedziała co mnie cieszyło.
Wyjechaliśmy za miasto.
Wjechałem w wąską, leśną drogę aż dojechaliśmy na niewielką
polanę. Wysiadłem i otworzyłem drzwi Natalii.
-Jesteśmy na miejscu.
-A co tu robimy?
-Zobaczysz- powiedziałem
zadowolony.
Poszła się rozglądnąć
a ja w tym czasie rozłożyłem koc i postawiłem obok niego koszyk.
Zdziwiła się, ale usiadła obok mnie.
-Przygotowałeś piknik?
-No powiedzmy. Nie jest
tego dużo.
Zjedliśmy drożdżówki
i napiliśmy się soku. Położyłem rękę na dłoni dziewczyny.
Drgnęła lekko, ale jej nie zabrała.
-Natalia słuchaj nie
zabrałem cię tu tylko na piknik- zacząłem.
-A po co?- zdziwiła się.
-Nie domyślasz się?-
uśmiechnąłem się.
Zmarszczyła brwi, a ja
wpiłem się szybko w jej usta i położyłem rękę na jej udzie.
Odepchnęła mnie od siebie, ale nie robiłem sobie nic z tego.
-Maciek zostaw mnie!
Cóż dawno mnie tu nie było. Mogę was tylko przeprosić i obiecać, że tak długiej przerwy już nie będzie. Po szlabanie na komputer jakoś ciężko mi było wrócić do pisania. Serdecznie zapraszam na bloga mojej przyjaciółki http://wszystko-dzieje-sie-po-cos.blogspot.com/ Dopiero zaczyna, więc proszę wejdźcie tam i poczytajcie :)
Proszę komentujcie, to bardzo motywuje :)
Proszę komentujcie, to bardzo motywuje :)
jeny, czo ten Maciek -.- ?
OdpowiedzUsuńno nie ogarniam ;x
Ej! Ale sie porobilo.
OdpowiedzUsuńMaciek ku*wa co Ty odpierdalasz?!
Czekam na nastepny
Pozdrawiam