Maciek patrzył na mnie i
założył ręce na piersiach. Widząc go takiego strasznie chciało
mi się śmiać.
-Kto to jest?- atakujący
powtórzył pytanie.
-Maciek.
-Co Maciek?
-No Maciek- zaśmiałam
się.
-No co Maciek?- nie
wytrzymywał.
-No on ma na imię
Maciek- śmiałam się coraz bardziej- To mój kolega z klasy.
-Czemu puszcza do ciebie
oko?
-Od dawna to robi. A co?
Jesteś zazdrosny?- zarzuciłam mu ręce na szyję.
Atakujący odwrócił
głowę, a ja pocałowałam go w policzek. Wtedy objął mnie w pasie
i pocałował w usta.
-Nie jestem zazdrosny-
odpowiedział.
-Okej. Muszę iść na
lekcję. Na matmie siedzę koło Maćka.
-Ale czemu koło niego?-
wkurzył się.
-Mam cię- zaśmiałam
się- Tak naprawdę to Monika siedzi obok niego, a ja obok niej, ale
chciałam zobaczyć twoją reakcję.
-Manipulantka- wystawił
mi język.
-Zazdrośnik.
Jeszcze chwilę się tak
kłóciliśmy, aż wreszcie stwierdziłam, że czas iść na lekcję
i odpuściłam. Pocałowałam Muzaja na pożegnanie i weszłam do
szkoły. Pod klasą podeszłam do Moniki i przytuliłam ją.
-Jakie miłe powitanie-
zaśmiała się- Mów co się stało.
-Musiało się coś stać?
-Promieniejesz-
zauważyła- Czy to sprawa pewnej pszczółki?- zaśmiała się.
-Opowiem ci na fizyce.
W tym momencie zadzwonił
dzwonek. Weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy w swojej ławce.
Tradycyjnie miejsce obok Moniki zajął Maciek.
-No opowiadaj- ponagliła
przyjaciółka.
Uśmiechnęłam się i
zaczęłam mówić. Monia często nie mogła wytrzymać i mi
przerywała, ale jakoś dobrnęłam do końca.
Wtedy nauczyciel spytał
czy są chętni do odpowiedzi. Pierwsza zgłosiła się przyjaciółka,
a potem ja. Obie dostałyśmy po piątce i mogłyśmy kontynuować
rozmowę.
-Okej czyli koniec planu
pod tytułem rozkochać i zostawić?- upewniała się.
-Nie wiem Monia. Nadal
mimo wszystko nie jestem pewna czy mamy szans być razem. On w
Bełchatowie, ja tu.
-Daj spokój. Odległość
to nie problem w związku. Ja i Michał dajemy radę.
-Ale ty i Michał to co
innego. Jesteście razem od dawna, kochacie się, a ja nie wiem czy
jestem zakochana w Maćku.
-Więc musisz się
dowiedzieć- uśmiechnęła się.
-Żeby to było takie
proste.
Po fizyce miałyśmy
biologię, na której był sprawdzian. Poszedł nam bardzo dobrze.
Uznałyśmy z Monią, że nie chce nam się siedzieć na reszcie
lekcji i się zerwałyśmy. Wyszłyśmy przed szkołę, a tam
wpadłyśmy na Michalinę. Przywitałyśmy się z nią.
-Skończyłaś już
lekcję?- zaśmiałam się.
-Skróciłam je sobie, a
wy?
-Też. Chodźmy się
gdzieś napić. Muszę się odstresować- zaproponowałam.
-Pomysł mi się podoba,
ale kto nam kupi piwo?- zauważyła Monika.
-Ja- uśmiechnęłam się-
Mam dowód tymczasowy, więc może jakoś się uda.
-Ja też idę- koło nas
pojawiła się Aśka.
-O cześć- przywitałyśmy
się z nią- Podsłuchiwałaś nas?
-Może- uśmiechnęła
się.
Wszystkie poszłyśmy do
sklepu. Na szczęście udało nam się kupić piwo. Postanowiłyśmy
wypić je na rynku. Usiadłyśmy na scenie, która była zakryta
dachem dzięki czemu prawie nie było nas widać.
-Zdrowie- stuknęłyśmy
się butelkami.
Piłyśmy, rozmawiałyśmy
i śmiałyśmy się. Nikt nas nie widział na scenie, ale okazało
się, że jest osoba, której udało się odkryć naszą kryjówkę.
-Cześć dziewczyny-
podszedł do nas jakiś chłopak- Chciałem was zaprosić na
religijny wyjazd pod namioty- rozdał każdej jakąś ulotkę- A wy
nie powinnyście być w szkole?
-My? Nie- powiedziałyśmy
równo i się zaśmiałyśmy.
-A w której to szkole
tak wcześnie się kończy lekcje?- uśmiechnął się.
-W trzecim liceum.
-Jesteście w drugiej
klasie?- nie chciał się odczepić.
-Może- zaśmiała się
Asia.
-To w tym roku miałyście
półmetek, a w przyszłym studniówka. Jakby co ja bardzo lubię
chodzić na studniówki, więc jakby któraś z was potrzebowała
partnera to ja bardzo chętnie- mówił pewny siebie.
-Jasne, będziemy
pamiętały- zapewniła Monia.
-No ja muszę chyba dalej
ulotki rozdawać. Fajne miejsce- powiedział na odchodne.
Popatrzyłyśmy na
siebie i wybuchnęłyśmy śmiechem. Patrzyłyśmy jeszcze chwilę
jak chłopak zaczepia kolejne osoby.
-Jakby wrócił to
mówimy, że nie poszłyśmy na półmetek, bo nie miałyśmy ochoty.
Ok?- zaproponowałam.
-Jasne.
Na szczęście już nie
wrócił, a my w spokoju dokończyłyśmy piwo, a potem poszłyśmy
do galerii.
Oczami
kontuzjowanego atakującego:
Stałem pod szkołą
Natalii i czekałem na nią. Następnego dnia, rano musiałem wrócić
do Bełchatowa, więc chciałem spędzić z nią jeszcze trochę
czasu. Jednak długo nie wychodziła z budynku. Zobaczyłem Maksa i
zaczepiłem go.
-Hej, gdzie Natalia?-
spytałam, a on się zaśmiał.
-Na labie z Monią i
Aśką. Chyba jeszcze Miśka do nich dołączyła, ale nie jestem
pewien. Muszę lecieć, bo mam autobus.
Czego ja się dowiaduję.
Natalia poszła na wagary. Wybrałem do niej numer. Odebrała dopiero
po czwartym sygnale.
-Słucham?
-Gdzie ty jesteś?-
spytałem.
-Jak to gdzie?- zmieszała
się- W szkole.
-Stoję pod twoją szkołą
i wiem, że cię tam nie ma.
-Oj no dobra. Nie chciało
mi się tam siedzieć i poszłam na labę, ale co cię to obchodzi?
-Chciałem spędzić z
tobą dzisiejszy dzień, bo jutro wracam do Bełchatowa.
-Jutro? Nie mówiłeś
nic rano.
-Jakoś wyleciało mi to
z głowy. To co? Zobaczymy się?- spytałem.
-No dobra. Tylko gdzie?
-Spotkajmy się na Placu
Wolności. Stamtąd zabiorę cię w jedno miejsce.
-Niech będzie-
westchnęła- Muszę kończyć. Pa.
-Pa.
Uśmiechnąłem się.
Miałem już dokładny plan na dzisiejszy wieczór i miałem
nadzieję, że uda mi się go zrealizować.
No i jest kolejny :) Mam nadzieję, że się wam podoba. Karolu nareszcie masz co czytać ode mnie :P Komentujcie, to bardzo motywuje ;) + pojawiły się nowe postacie w zakładce bohaterowie.
to kuźwa mogłaś więcej napisać! A nie tylko nadzieję człowiekowi robisz! POLSAT!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńkolega od ulotek rozwalił system :D ciekawe, co zrodziło się w głowie Maćka :D pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak zawsze :) Myślę, że będą razem... Ciekawe co zaplanował Maciek... Nika
OdpowiedzUsuń