sobota, 7 czerwca 2014

9

           Maciek całował mnie długo i delikatnie. Nie wiedziałam czemu, ale czułam, że zależy mu na tym by się zrehabilitować. Wsunęłam mu rękę we włosy. Wyczułam, że się uśmiecha i też się uśmiechnęłam. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Siatkarz oparł swoje czoło o moje i chwilę tak staliśmy.
-Natka- szepnął atakujący- Ja chyba … - przerwał.
-Co chyba?- spytałam zdziwiona.
-Potem ci powiem.
        Chciałam go dalej dopytać, ale pocałował mnie i zupełnie o tym zapomniałam. Zaczęłam się zastanawiać czemu on tak na mnie działa. Przecież jeszcze dziś rano go nie lubiłam, chciałam go zostawić jak najszybciej.
            Usiedliśmy potem w salonie i szukaliśmy czegoś ciekawego w telewizji. Leżałam atakującemu na kolanach, a on gładził mnie po włosach. Przymknęłam oczy. Czułam się przy nim naprawdę dobrze, bezpiecznie.
-Natalka- mówił słodka, a ja udawałam, że śpię- Natusia- nie ustępował- Tak chcesz się bawić? Niech będzie.
          Zaczął mnie łaskotać, a ponieważ miałam koszmarne łaskotki nie wytrzymałam. Wiłam się krzyczałam, błagałam o litość, ale był bezwzględny.
-Nosz kurwa Maciek!- wydarłam się.
-Jak się wyrażasz?
-To twoja wina.
          Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim. Atakujący opowiadał mi jak zaczynał karierę, jakie są jego marzenia związane z siatkówką.
-I chciałbym cię chędożyć, a nie schrupać.
-Co?- nie rozumiałam.
-Chcę cię bzyknąć, a nie skubnąć- wybuchnął śmiechem.
-Kretyn!- walnęłam go w ramię i się śmiałam.
           Gdy zrobiło się już późno siatkarz chciał się zbierać, ale zaproponowałam mu, żeby został na noc. Zgodził się bez wahania. Wziął prysznic i wyszedł z łazienki w samym ręczniku.
-Ubierz się.
-Nie mam w co- powiedział zadowolony- Co oznacza, że będę spał golusieńki jak mnie Pan Bóg stworzył.
-No chyba cię pojebało!
-A i rezerwuję prawą stronę- rzucił się na moje łóżko dość energicznie przez co ręcznik mu się rozwiązał i spadł.
            Wpatrywałam się w jego blady, goły tyłek i wręcz zachodziłam się ze śmiechu. Niczego nieświadomy Muzaj odwrócił się do mnie przodem. Zasłoniłam oczy choć nie powiem, że nic wcześniej nie zobaczyłam.
-Gołodupiec!- krzyknęłam.
-Co?- spojrzał zdziwiony w dół, a potem się uśmiechnął- No to zostały twoje majtki i koszulka i możemy iść spać- zbliżał się do mnie.
-Zboczeniec.
        Zagrodził mi wyjście z pokoju. Spojrzałam na niego, a on stanął wtedy bokiem. Wyszłam i zaczerwieniłam się. Za dobrze wiedziałam o co się ocieram biodrem. Po chwili wróciłam i rzuciłam w Maćka bokserkami taty.
-Ubieraj.
-A było tak przyjemnie- westchnął, ale posłusznie ubrał bokserki- Kochanie nie mogłabyś się jeszcze raz o mnie otrzeć?- spytał uśmiechnięty.
           Pokręciłam tylko głową. Ułożyłam się na łóżku i przykryłam. Maciek położył się obok mnie. Poczułam jego rękę na brzuchu i szybko ją strąciłam.
-Tu jest moja połowa, a tu twoja- pokazałam- Ty nie wchodzisz na moją, ani ja na twoją i nie dotykaj mnie- odwróciłam się do niego palcami.
              Skrzypnięcie łóżka zawiadomiło mnie, że Maciek przesuwa się w moją stronę. Uśmiechnęłam się lekko. Nagle poczułam, że uszczypnął mnie w pośladek i podskoczyłam.
-Maciek kretynie!
-No smutno mi tu samemu- powiedział płaczliwym głosem.
             Nie reagowałam na jego zaczepki. Gdy wsunął mi jedną rękę pod głowę, a drugą położył na brzuchu nie protestowałam. Uznałam, że to walka z wiatrakami.

Oczami prawie gołego atakującego:

               Leżałem z Natalką i uśmiechałem się. Wreszcie całkowicie zdobyłem jej zaufanie, byliśmy w stu procentach razem.
                Gdy obudziłem się rano Natalia leżała wtulona we mnie. Uśmiechnąłem się i zacząłem gładzić ją po ramieniu. Dzień wcześniej mało jej nie powiedziałem, że chyba się w niej zakochałem.
-Maciek?- otworzyła oczy.
-Tak?
-Od dawna nie śpisz?- spytała.
-Dopiero się obudziłem.
-To co wstajemy?
              Chciała się podnieść. Pociągnąłem ją tak, że upadła na mnie. Uśmiechnąłem się i położyłem jej jedną rękę na plecach, a drugą na policzku. Przymknąłem oczy i pocałowałem ją delikatnie w usta. Nagle zerwała się.
-Spóźnię się do szkoły!
              Patrzyłem jak szybko pakuje plecak. Chciała ściągnąć koszulkę, a ja podparłem się na łokciu. Wtedy sobie o mnie przypomniała. Spojrzała na mnie, wzięła ciuchu i udała się szybko do łazienki.
-No weź, a tak fajnie było- krzyknąłem za nią, a w odpowiedzi usłyszałem tylko śmiech.
             Westchnąłem i zwlekłem się z łóżka. Szybko ubrałem się we wczorajsze ciuchy. W kuchni szukałem czegoś co mógłbym zrobić na śniadanie, ale lodówka świeciła pustkami. Było tam tylko kilka jajek, więc zacząłem robić jajecznicę.
-Pięknie pachnie- pojawiła się przebrana i umalowana Natalia.
-Mam nadzieję, że równie dobrze smakuje.
-Ja też, bo nie mam czasu nic innego zrobić.
-Ale podziękowanie- westchnąłem.
-Przepraszam, ale naprawdę się śpieszę. Mam na pierwszej lekcji fizykę i muszę się do odpowiedzi zgłosić.
-Spokojnie, zawiozę cię- zapewniłem.
-Dzięki.
           Zjedliśmy razem, a potem szybko udaliśmy się do auta. Chciałem otworzyć Natalii drzwi, ale nie zdążyłem. Wsiadła, a ja zająłem miejsce kierowcy.
-Maciek szybciej- poganiała mnie dziewczyna i cały czas patrzyła na zegarek.
-Spokojnie, zdążymy.
-To przez ciebie zapomniałam nastawić budzik.
          Puściłem mimo uszu jej narzekanie. Gdy w końcu byliśmy na miejscu miała jeszcze 10 minut do rozpoczęcia lekcji.
-Mówiłem, ze zdążymy.
-Dzięki. Nie masz ze mną łatwego życia.
-No nie mam- uśmiechnąłem się.
               Staliśmy przed jej szkołą. Wtedy spojrzała w bok i uśmiechnęła się. Podążyłem za nią wzrokiem. W naszym kierunku szedł jakiś chłopka. Puścił oczko do Natalii, a ona do niego i zaczęła się śmiać.
-Kto to jest?- byłem zazdrosny.

Nudy w szkole = kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie ;)