Maciek całował mnie
długo i delikatnie. Nie wiedziałam czemu, ale czułam, że zależy
mu na tym by się zrehabilitować. Wsunęłam mu rękę we włosy.
Wyczułam, że się uśmiecha i też się uśmiechnęłam. Po chwili
oderwaliśmy się od siebie. Siatkarz oparł swoje czoło o moje i
chwilę tak staliśmy.
-Natka- szepnął
atakujący- Ja chyba … - przerwał.
-Co chyba?- spytałam
zdziwiona.
-Potem ci powiem.
Chciałam go dalej
dopytać, ale pocałował mnie i zupełnie o tym zapomniałam.
Zaczęłam się zastanawiać czemu on tak na mnie działa. Przecież
jeszcze dziś rano go nie lubiłam, chciałam go zostawić jak
najszybciej.
Usiedliśmy potem w
salonie i szukaliśmy czegoś ciekawego w telewizji. Leżałam
atakującemu na kolanach, a on gładził mnie po włosach.
Przymknęłam oczy. Czułam się przy nim naprawdę dobrze,
bezpiecznie.
-Natalka- mówił słodka,
a ja udawałam, że śpię- Natusia- nie ustępował- Tak chcesz się
bawić? Niech będzie.
Zaczął mnie łaskotać,
a ponieważ miałam koszmarne łaskotki nie wytrzymałam. Wiłam się
krzyczałam, błagałam o litość, ale był bezwzględny.
-Nosz kurwa Maciek!-
wydarłam się.
-Jak się wyrażasz?
-To twoja wina.
Siedzieliśmy i
rozmawialiśmy o wszystkim. Atakujący opowiadał mi jak zaczynał
karierę, jakie są jego marzenia związane z siatkówką.
-I chciałbym cię
chędożyć, a nie schrupać.
-Co?- nie rozumiałam.
-Chcę cię bzyknąć, a
nie skubnąć- wybuchnął śmiechem.
-Kretyn!- walnęłam go w
ramię i się śmiałam.
Gdy zrobiło się już
późno siatkarz chciał się zbierać, ale zaproponowałam mu, żeby
został na noc. Zgodził się bez wahania. Wziął prysznic i wyszedł
z łazienki w samym ręczniku.
-Ubierz się.
-Nie mam w co- powiedział
zadowolony- Co oznacza, że będę spał golusieńki jak mnie Pan Bóg
stworzył.
-No chyba cię pojebało!
-A i rezerwuję prawą
stronę- rzucił się na moje łóżko dość energicznie przez co
ręcznik mu się rozwiązał i spadł.
Wpatrywałam się w jego
blady, goły tyłek i wręcz zachodziłam się ze śmiechu. Niczego
nieświadomy Muzaj odwrócił się do mnie przodem. Zasłoniłam oczy
choć nie powiem, że nic wcześniej nie zobaczyłam.
-Gołodupiec!-
krzyknęłam.
-Co?- spojrzał zdziwiony
w dół, a potem się uśmiechnął- No to zostały twoje majtki i
koszulka i możemy iść spać- zbliżał się do mnie.
-Zboczeniec.
Zagrodził mi wyjście z
pokoju. Spojrzałam na niego, a on stanął wtedy bokiem. Wyszłam i
zaczerwieniłam się. Za dobrze wiedziałam o co się ocieram
biodrem. Po chwili wróciłam i rzuciłam w Maćka bokserkami taty.
-Ubieraj.
-A było tak przyjemnie-
westchnął, ale posłusznie ubrał bokserki- Kochanie nie mogłabyś
się jeszcze raz o mnie otrzeć?- spytał uśmiechnięty.
Pokręciłam tylko
głową. Ułożyłam się na łóżku i przykryłam. Maciek położył
się obok mnie. Poczułam jego rękę na brzuchu i szybko ją
strąciłam.
-Tu jest moja połowa, a
tu twoja- pokazałam- Ty nie wchodzisz na moją, ani ja na twoją i
nie dotykaj mnie- odwróciłam się do niego palcami.
Skrzypnięcie łóżka
zawiadomiło mnie, że Maciek przesuwa się w moją stronę.
Uśmiechnęłam się lekko. Nagle poczułam, że uszczypnął mnie w
pośladek i podskoczyłam.
-Maciek kretynie!
-No smutno mi tu samemu-
powiedział płaczliwym głosem.
Nie reagowałam na jego
zaczepki. Gdy wsunął mi jedną rękę pod głowę, a drugą położył
na brzuchu nie protestowałam. Uznałam, że to walka z wiatrakami.
Oczami
prawie gołego atakującego:
Leżałem z Natalką i
uśmiechałem się. Wreszcie całkowicie zdobyłem jej zaufanie,
byliśmy w stu procentach razem.
Gdy obudziłem się rano
Natalia leżała wtulona we mnie. Uśmiechnąłem się i zacząłem
gładzić ją po ramieniu. Dzień wcześniej mało jej nie
powiedziałem, że chyba się w niej zakochałem.
-Maciek?- otworzyła
oczy.
-Tak?
-Od dawna nie śpisz?-
spytała.
-Dopiero się obudziłem.
-To co wstajemy?
Chciała się podnieść.
Pociągnąłem ją tak, że upadła na mnie. Uśmiechnąłem się i
położyłem jej jedną rękę na plecach, a drugą na policzku.
Przymknąłem oczy i pocałowałem ją delikatnie w usta. Nagle
zerwała się.
-Spóźnię się do
szkoły!
Patrzyłem jak szybko
pakuje plecak. Chciała ściągnąć koszulkę, a ja podparłem się
na łokciu. Wtedy sobie o mnie przypomniała. Spojrzała na mnie,
wzięła ciuchu i udała się szybko do łazienki.
-No weź, a tak fajnie
było- krzyknąłem za nią, a w odpowiedzi usłyszałem tylko
śmiech.
Westchnąłem i zwlekłem
się z łóżka. Szybko ubrałem się we wczorajsze ciuchy. W kuchni
szukałem czegoś co mógłbym zrobić na śniadanie, ale lodówka
świeciła pustkami. Było tam tylko kilka jajek, więc zacząłem
robić jajecznicę.
-Pięknie pachnie-
pojawiła się przebrana i umalowana Natalia.
-Mam nadzieję, że
równie dobrze smakuje.
-Ja też, bo nie mam
czasu nic innego zrobić.
-Ale podziękowanie-
westchnąłem.
-Przepraszam, ale
naprawdę się śpieszę. Mam na pierwszej lekcji fizykę i muszę
się do odpowiedzi zgłosić.
-Spokojnie, zawiozę cię-
zapewniłem.
-Dzięki.
Zjedliśmy razem, a
potem szybko udaliśmy się do auta. Chciałem otworzyć Natalii
drzwi, ale nie zdążyłem. Wsiadła, a ja zająłem miejsce
kierowcy.
-Maciek szybciej-
poganiała mnie dziewczyna i cały czas patrzyła na zegarek.
-Spokojnie, zdążymy.
-To przez ciebie
zapomniałam nastawić budzik.
Puściłem mimo uszu jej
narzekanie. Gdy w końcu byliśmy na miejscu miała jeszcze 10 minut
do rozpoczęcia lekcji.
-Mówiłem, ze zdążymy.
-Dzięki. Nie masz ze mną
łatwego życia.
-No nie mam- uśmiechnąłem
się.
Staliśmy przed jej
szkołą. Wtedy spojrzała w bok i uśmiechnęła się. Podążyłem
za nią wzrokiem. W naszym kierunku szedł jakiś chłopka. Puścił
oczko do Natalii, a ona do niego i zaczęła się śmiać.
-Kto to jest?- byłem
zazdrosny.
Nudy w szkole = kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie ;)